Mam nadzieje że się wam spodoba :* - i od razu proszę wyrażajcie swoje opinie w komentarzach oraz zapraszam do obserwowania <3 div="div">3>
poniedziałek, 12 listopada 2012
sobota, 10 listopada 2012
Rozdział 17 : ** - Koniec !
- Oczami Isabelli -
- Yyyy już nic - usłyszałam w odpowiedzi , a Justin wstał i odszedł smutny.
- Justin stój ! - wstałam i ze łazmi w oczach spojrzałam na chłopaka.
- Nie ma sensu żebym zostawał ! - opowiedział i poszedł dalej.
Nie myśląc pobiegłam za nim, gdy dobiegłam złapałam go za ramię i odwróciłam do siebie.
- Wysłuchaj mnie uwarznie , dobrze ? - Jus skinął głową na tak - To nie tak, że ty mi się nie podobasz czy coś. Bo jest tak, że jak już cię tak bliżej poznałam cholernie mi się spodobałeś, ale ukrywałam to, bo mimo tego, że ty mi się podobasz kocham też Fabiana. I chciałabym z tobą być, ale chce też być z Fabem, a przecież się nie rozdwoje. - mówiłam drżącym głosem, a po moich policzkach spływały łzy.
- Ej mała ale nie płacz ! - Bieber przytulił mnie, a ja nie wiedziałam co mam robić, czy się odsunąć, czy odwzajemnić uścisk . Miałam bardzo mieszane uczucia. Ale postanowłam odwzajemnić przytulenie, w sensie przyjacielskim. - Wracamy do domu ?
- Taak ! Bo zimno ! - usmiechnęłam się
Justin podszedł do mnie okrył swoją bluzą i przytulił . Poczułam wtedy nie samowite motylki w brzuchu. Nie wiedziałam co mam zrobić. Ale po chwili nie wiadomo jakim cudem staliśmy złączeni w jednym pocaunku .
Kiedy oderwaliśmy się od siebie Jus oparł głowę o moje czoło i wyszeptał :
- I love you - na co ja samoczynni się uśmiechnęłam.
Po 20 minutach byliśmy już w domu.
Weszłam do swojego pokoju, przeprałam w piżamę, wzięłam słuchawki, otworzyłam okno i usiadłam na praecie. Zamyślona i wsuchana w piosenki poczułam jak po moich policzkach psływa pojedyńcza łza. Ignorująco, a zarazem szybko ją otarłam.
Dochodziła północ a ja nadal siedziałam na parapecie wpatrzona w księżyc. Wtedy już nie wytrzymałam, aby to wsobie tłumić rozpłakałam się, zrzuciłam słuchawki, puściłam z ręki odtwarzacz i zalana własnymi łazami pobiegłam do pokoju Justina. Wszłam jak myszka z nadzieją, że śpi jednak znalazłam go w takim samym stanie w jakim byłam ja. Siedział wpatrzony w ciemność nocy ze słuchawkami na uszach. Słychać było jak pociąga nosem. Nie zauważył, że wszłam - nie wiem czemu ale ucieszyłam sie z tego powodu.
Stałam w drzwiach i patrzyłam na cień jego sylwietki lecz nie przestawałam płakać. Robiłam to tak, aby nie wyda z siebie żadnego dźwięku. Jednak po kilku chwilach nie wytrzymałam. Znów wybuchnłęam. Tym raem on to usłyszał. Energicznie odwrócił głowę ; zauważył mnie, zsunął słuchawki na szyję i nie pewnym krokiem zbiżał się do mnie. Nie myśląc rzuciłam mu się na chłopaka i przytuliłam go mocno.
- Justin , ja ja .. ja cię kocham ! - wydusiłam z siebie. - powiedziałam uwalniając uścisk.
Nie widziałam dokładnie jego twarzy w tym momencie, ale dostrzegłam, że się uśmiechnął.
Resztę nocy spędziliśmy na tarasie za domem wtuleni w siebie. Nie myślałam o niczym w tedy. - O tym, że zdradzam Fabiana ! Że chłopaki mogą mi tego nie wybaczyć ! Co powiedzą dziewczyny ! Nic mnie to nie obchodziło.
Następnego dnia obudiłam się na kolanach Justina, dochodziła 9 rano. Obudziłam chłopaka i oboje udaliśmy się do domu. Po pół godziny byłam już ubrana, uczesana i zadowolona siedziałam w kuchni jedząc płatki. Rodziców jak zwykle nie było. Gdy kończyłam śniadanie do kuchni dotarł Bieber.
- Smacznego - powiedział radośnie i zaczął robić sobie kanapki.
W pewnym momencie po całym domu rozległ się dziwięk mojego telefonu. Nie myśląc zerwałam się i pomknęłam do swojego pokoju. Nerwowo szukałam telefonu na łóżku.
- Tu jesteś ! - szepnęłam gdy złapałam sprzęt w rękę. - Hallo - powiedziałam do słuchawki.
- Hej - usłyszałam głos Fabiana . Moje serce zaczęło walić jak oszalałe, zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. - Bell jesteś tam ?! Halo ! - słyszałam jak chłopak próbuje nawiązać ze mną jakiś kontakt.
- Tak ! Jestem ! co tam ? - mówiłam nerwowo
- To widzimy się za 15 minut w parku . - oznajmił i rozłączył się .
- CO ?! - wrzasnęłam patrząc na telefon.
Zbiegłam na dół powiedziałam Justionowi, że wychodzę (choć nie jestem pewna czy zrozumiał ) i wybiegłam. Szłam osiedlem ze słuchawkami na uszach i muzyką na max. Miałam w oczach łzy i natłok myśli w głowie.
dotarłam do parku. Spojrzałam na godzinę i to mnie załamało byłam pewna, że Fab już jest .
Nie myliłam się , już był . Siedział na ławce wpatrzony w niebo. Podeszłam nie pwenie do niego.
- Hej , coś się stało ? - spytałam siadając
- Hej . w sumie to tak. - dopowiedział nie odrywając wzroku od obserwowanego obiektu.
- Co ? - bałam się pytać, bo co jeżeli on widział tą scenę w parku wczoraj albo coś.
- To koniec ! . Kocham cię , ale jak łotrzą siostrę .. nie jak dziewczynę - mówił jakby obojętnie ale jednocześnie drżącym głosem.
- Wiesz .. jestem takiego samego zdanie .. braciszku - uśmiechnęłam się z ulgą .
Fabian oderwał się wreszcie od tego nieba i z uśmiechem przytulił mnie .
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło .. nie obraź się ale fajnie był jak byliśmy razem ale jednak niezapomnianie jak byliśmy przyjaciółmi i wolę jak nadal będziemy przyjaciółmi.
- Dokładnie tak .. ale wiesze jaszcze czemu ? .. - zrobiłam pałzę a chłopak spojrzał na mnie pytająco - W sumie to od dzisiejszej nocy jestem z Justinem .. - wyszczerzyłam się
- Gratuluję - Fab przytulił mnie i odprowadził do domu.
Pasowało mi to, że znów jestem tylko przyjaciółką Fabiana .
- O widziecie dobrze że ejsteście ..- przywitał nam Jus jeszcze za nim zamknęłam za sobą drzwi.
- yy , ? - spojrzałam na chłopaka
- Mamy małe zebranie Ekipę zaraszam do sali tanecznej - uśmiechnął się .
Nie miałam pojęcia o co chodzi .. Zakołowana poszłam z Fabianem do sali. Tam już nasze zakochańce odwalali w najlepsze.
- Heej wam ! - krzyknęłam a Fab pomachał .
- Siem siem - odezwał sie jedynie Chris.
- Ludzie cisza ! Siadać grzecznie i dzwonimy do bardzo ważnej osoby ! - do sali wszedł Justin i wszystkich usadził o kółku. na środku położył telefon i wybrał numer jakiejś Tary .
- Tak słucham ! - usłyszeliśmy kobiecy głos
- Dzień dobry - powiedział energicznie Justin - mogę prosic Tarę
- Tak już !
- Tak ?! - iusłyszeliśmy inny kobiecy głos
- Hej , słuchaj . tak jak mówiłem Ekipe zgarniam ze sobą na 100 % wszystko ustalone - poaptrzyliśmy na siebie zaskoczeni.
- Okey . to do zobaczenia pojutrze . - połączenie zostało zakończone.
- Możemy wiedzieć o co chodzi ? - odezwała się szybko Nicola
- No po jutrze wyjeżdżacie ze mną w tarsę koncertową - powiedizał dumny i zadowolony giwiazdor
- CO ?! - krzyknęliśmy wszystcy .
- No tak . dostałem propozycję, zeby nas zgarnąć więc czemu miałbym nie skorzytać. więc proszę bardzo ! - uśmiechnął się - spinać dupy i pakowac walizy - zaśmiał się .
Jeszcze geto samego dnia wzięła się za pakowanie i tak dalej .
Gdy już wsiadaliśmy bo odjechać .. nadal nie wierzyłam, że to się dzieje na prawdę ! To było spełnienie marzeń !
KONIEC !
_________________________
To ostatni rozdział .. beznadziejny wiem. ale nie miałam co wymyślić . ; /
Niedługo powinno pojawić się nowe opowiadanie . na innym blogu, ale jak tylko coś dodam wstawiam link : **
Dziękuje, że czytałyście te moje bzdety : )
Pozdrawiam Aśś <3 p="p">3>
Subskrybuj:
Posty (Atom)