sobota, 29 grudnia 2012

Umowa ? ; >

Siemakeczko ludzie : ** Pamiętacie jeszcze o mnie ? ^^ Mam dla Was małą hmm jakby to nazwać propozycję. ; )  Jak wiecie piszę następnego bloga : Bloog   , Ale dziś założyłam nowego bloga :  Bloog2. I teraz tak pytanie do was : Chcecie żeby Ekipa z LA miała cz. II ? Jeżeli tak to na tych blogach które teraz pisze musi być widac, że ktoś to czyta .. czyli muszą się pojawić komentarze, ale nie że jeden i koniec ; reakcje i też nie tak 3 na upartego i finał. Oczywiście mam nadzieje, ze obserwatorów też przybędzie. Jeżeli tak się stanie i będzie widoczna wasza aktywność na blogach to i Ekipa będzie miała ciąg dalszy. : ))
Liczę na Was < 3

A tak z innej beczki . ; p Jak minęły Święta ? ; > No i Szczęśliwego Nowego 2013 ; ***

Pozdrawiam Aśś : *

poniedziałek, 12 listopada 2012

New Bloog ! :D

Nowy blog i nowe opowiadanie już jest ! oto aresik ! ;  Klik !   
Mam nadzieje że się wam spodoba :* - i od razu proszę wyrażajcie swoje opinie w komentarzach oraz zapraszam do obserwowania <3 div="div">

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 17 : ** - Koniec !




- Oczami Isabelli -

- Yyyy już nic - usłyszałam w odpowiedzi , a Justin wstał i odszedł smutny.
- Justin stój ! - wstałam i ze łazmi w oczach spojrzałam na chłopaka.
- Nie ma sensu żebym zostawał ! - opowiedział i poszedł dalej.
Nie myśląc pobiegłam za nim, gdy dobiegłam złapałam go za ramię i odwróciłam do siebie.
- Wysłuchaj mnie uwarznie , dobrze ? - Jus skinął głową na tak - To nie tak, że ty mi się nie podobasz czy coś. Bo jest tak, że jak już cię tak bliżej poznałam cholernie mi się spodobałeś, ale ukrywałam to, bo mimo tego, że ty mi się podobasz kocham też Fabiana. I chciałabym z tobą być, ale chce też być z Fabem, a przecież się nie rozdwoje. - mówiłam drżącym głosem, a po moich policzkach spływały łzy.
- Ej mała ale nie płacz ! - Bieber przytulił mnie, a ja nie wiedziałam co mam robić, czy się odsunąć, czy odwzajemnić uścisk . Miałam bardzo mieszane uczucia. Ale postanowłam odwzajemnić przytulenie, w sensie przyjacielskim. - Wracamy do domu ?
- Taak ! Bo zimno ! - usmiechnęłam się
Justin podszedł do mnie okrył swoją bluzą i przytulił . Poczułam wtedy nie samowite motylki w brzuchu. Nie wiedziałam co mam zrobić. Ale po chwili nie wiadomo jakim cudem staliśmy złączeni w jednym pocaunku .
Kiedy oderwaliśmy się od siebie Jus oparł głowę o moje czoło i wyszeptał :
- I love you - na co ja samoczynni się uśmiechnęłam.
Po 20 minutach byliśmy już w domu.
Weszłam do swojego pokoju, przeprałam w piżamę, wzięłam słuchawki, otworzyłam okno i usiadłam na praecie. Zamyślona i wsuchana w piosenki poczułam jak po moich policzkach psływa pojedyńcza łza. Ignorująco, a zarazem szybko ją otarłam.
Dochodziła północ a ja nadal siedziałam na parapecie wpatrzona w księżyc. Wtedy już nie wytrzymałam, aby to wsobie tłumić rozpłakałam się, zrzuciłam słuchawki, puściłam z ręki odtwarzacz i zalana własnymi łazami pobiegłam do pokoju Justina. Wszłam jak myszka z nadzieją, że śpi jednak znalazłam go w takim samym stanie w jakim byłam ja. Siedział wpatrzony w ciemność nocy ze słuchawkami na uszach. Słychać było jak pociąga nosem. Nie zauważył, że wszłam - nie wiem czemu ale ucieszyłam sie z tego powodu.
Stałam w drzwiach i patrzyłam na cień jego sylwietki lecz nie przestawałam płakać. Robiłam to tak, aby nie wyda z siebie żadnego dźwięku. Jednak po kilku chwilach nie wytrzymałam. Znów wybuchnłęam. Tym raem on to usłyszał. Energicznie odwrócił głowę ; zauważył mnie, zsunął słuchawki na szyję i nie pewnym krokiem zbiżał się do mnie. Nie myśląc rzuciłam mu się na chłopaka i przytuliłam go mocno.
- Justin , ja ja .. ja cię kocham ! - wydusiłam z siebie. - powiedziałam uwalniając uścisk.
Nie widziałam dokładnie jego twarzy w tym momencie, ale dostrzegłam, że się uśmiechnął.
Resztę nocy spędziliśmy na tarasie za domem wtuleni w siebie. Nie myślałam o niczym w tedy. - O tym, że zdradzam Fabiana ! Że chłopaki mogą mi tego nie wybaczyć ! Co powiedzą dziewczyny !  Nic mnie to nie obchodziło.

Następnego dnia obudiłam się na kolanach Justina, dochodziła 9 rano. Obudziłam chłopaka i oboje udaliśmy się do domu. Po pół godziny byłam już ubrana, uczesana i zadowolona siedziałam w kuchni jedząc płatki. Rodziców jak zwykle nie było.  Gdy kończyłam śniadanie do kuchni dotarł Bieber.
- Smacznego - powiedział radośnie i zaczął robić sobie kanapki.
W pewnym momencie po całym domu rozległ się dziwięk mojego telefonu. Nie myśląc zerwałam się i pomknęłam do swojego pokoju. Nerwowo szukałam telefonu na łóżku.
- Tu jesteś ! - szepnęłam gdy złapałam sprzęt w rękę. - Hallo - powiedziałam do słuchawki.
- Hej - usłyszałam głos Fabiana . Moje serce zaczęło walić jak oszalałe, zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. - Bell jesteś tam ?! Halo ! - słyszałam jak chłopak próbuje nawiązać ze mną jakiś kontakt.
- Tak ! Jestem ! co tam ? - mówiłam nerwowo
- To widzimy się za 15 minut w parku . - oznajmił i rozłączył się .
- CO ?!  - wrzasnęłam patrząc na telefon.
Zbiegłam na dół powiedziałam Justionowi, że wychodzę (choć nie jestem pewna czy zrozumiał ) i wybiegłam. Szłam osiedlem ze słuchawkami na uszach i muzyką na max. Miałam w oczach łzy i natłok myśli w głowie.
dotarłam do parku. Spojrzałam na godzinę i to mnie załamało byłam pewna, że Fab już jest .
Nie myliłam się , już był . Siedział  na ławce wpatrzony w niebo. Podeszłam nie pwenie do niego.
- Hej , coś się stało ? - spytałam siadając
- Hej . w sumie to tak. - dopowiedział nie odrywając wzroku od obserwowanego obiektu.
- Co ?  - bałam się pytać, bo co jeżeli on widział tą scenę w parku wczoraj albo coś.
- To koniec ! . Kocham cię , ale jak łotrzą siostrę .. nie jak dziewczynę - mówił jakby obojętnie ale jednocześnie drżącym głosem.
- Wiesz .. jestem takiego samego zdanie .. braciszku - uśmiechnęłam się z ulgą .
Fabian oderwał się wreszcie od tego nieba i z uśmiechem przytulił mnie .
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło .. nie obraź się ale fajnie był jak byliśmy razem ale jednak niezapomnianie jak byliśmy przyjaciółmi i wolę jak nadal będziemy przyjaciółmi.
- Dokładnie tak .. ale wiesze jaszcze czemu ? .. - zrobiłam pałzę a chłopak spojrzał na mnie  pytająco - W sumie to od dzisiejszej nocy jestem z Justinem .. - wyszczerzyłam się
- Gratuluję - Fab przytulił mnie i odprowadził do domu.
Pasowało mi to, że znów jestem tylko przyjaciółką Fabiana .

- O widziecie dobrze że ejsteście ..- przywitał nam Jus jeszcze za nim zamknęłam za sobą drzwi.
- yy , ? - spojrzałam  na chłopaka
- Mamy małe zebranie Ekipę zaraszam do sali tanecznej - uśmiechnął się .
Nie miałam pojęcia o co chodzi .. Zakołowana poszłam z Fabianem do sali. Tam już nasze zakochańce odwalali w najlepsze.
- Heej wam ! - krzyknęłam a Fab pomachał .
- Siem siem - odezwał sie jedynie Chris.
- Ludzie cisza ! Siadać grzecznie i dzwonimy do bardzo ważnej osoby ! - do sali wszedł Justin i wszystkich usadził o kółku. na środku położył telefon i wybrał numer jakiejś Tary .
- Tak słucham ! - usłyszeliśmy kobiecy głos
- Dzień dobry - powiedział energicznie Justin - mogę prosic Tarę
- Tak już !
- Tak ?! - iusłyszeliśmy inny kobiecy głos
- Hej , słuchaj . tak jak mówiłem Ekipe zgarniam ze sobą na 100 %  wszystko ustalone - poaptrzyliśmy na siebie zaskoczeni.
- Okey . to do zobaczenia pojutrze . - połączenie zostało zakończone.
- Możemy wiedzieć o co chodzi ? - odezwała się szybko Nicola
- No po jutrze wyjeżdżacie ze mną w tarsę koncertową - powiedizał dumny i zadowolony giwiazdor
- CO ?! - krzyknęliśmy wszystcy .
- No tak . dostałem propozycję, zeby nas zgarnąć więc czemu miałbym nie skorzytać. więc proszę bardzo ! - uśmiechnął się - spinać dupy i pakowac walizy - zaśmiał się .

Jeszcze geto samego dnia wzięła się za pakowanie i tak dalej .

Gdy już wsiadaliśmy bo odjechać .. nadal nie wierzyłam, że to się dzieje na prawdę ! To było spełnienie marzeń !

                                                                     KONIEC !

_________________________
To ostatni rozdział .. beznadziejny wiem. ale nie miałam co wymyślić . ; /
Niedługo powinno pojawić się nowe opowiadanie . na innym blogu, ale jak tylko coś dodam wstawiam link : **

Dziękuje, że czytałyście te moje bzdety : )
Pozdrawiam Aśś <3 p="p">

środa, 3 października 2012

Rozdział 16 < 33


-tydzień później - oczami Justina -
Leżałem na łóżku było coś około czwartej nad ranem. Przez całą noc nie zmrużyłem oka, myslałem nad tym, że musiałem powiedzieć Belli , że ten dzień, który był przed nami jest ostatnim, że już zakończyłem pracę i się wyprowadzam. Nie było to dla mnie łatwe. Ona była moją najlepszą przyjaciółką. Jeszcze nigdy wcześniej nie poznałem kogoś tak wspaniałego. I nie wiem czemu ale zawsze jak zaczynałem o niej myśleć  czułem coś dziwnego, jak nigdy dotąd. Nie miałem pojęcia, co to może być. Wziąłem laptop i zacząłem przeglądać zdjęcia z czasu jak byłem tu. Na koniec puściłem ich piosenkę i zacząłem oglądać teledysk po raz nie wiem już który, ale za każdym razem mój wzrok skupiał się tylko na Bel. Oglądając teledysk po raz trzeci z kolei, zrobiło mi się tak przykro, ze już się wyprowadzam i to nie tylko dlatego, że rozstaje się z Isabellą, ale również Niki, Meg , Alkiem, Fabem oraz Chrisem. Ich też bardzo polubiłem. W ich towarzystwie czułem się jak normalny nastolatek. Wyłączyłem sprzęt i wyszedłem na spacer. Szedłem przed siebie i patrzyłem na wschodzące słońce. Doszedłem do parku i usiadłem na tej samej ławce, gdzie pierwszy raz tak szczerze rozmawiałem z Bel. Rozglądałem się dookoła i w tedy zrozumiałem, że ją kocham. I nie mogłem usiedzieć w miejscu. Poszedłem w głąb parku, stanąłem na jego środku i najgłośniej jak tylko mogłem krzyknąłem :' ISABELLA I LOVE YOU ! ' Połaziłem jeszcze trochę po parku. Jak wróciłem do domu dochodziła jakoś szósta trzydzieści. Nie kładłem się już. Weszłem do garderoby i zacząłem pakować ubrania. Poszło mi dość szybko. Gdy skończyłem zeszedłem do kuchni i postanowiłem zrobić śniadanie dla wszystkich.
O godzinie 9.30 wszyscy siedzieliśmy razem przy stole w kuchni i w krępującej ciszy .
- Hm jakie mamy plany na dziś ? - przerwałem ciszę.
- nie mam żadnych - odezwała się Bell.
- A my mamy spotkanie z panem Simsonem. - powiedziała pani Anne, a jej mąż tylko przytaknął.
- Czyli, że znów ktoś z nami zamieszka i będzie nas jeszcze więcej ? - powiedziała takim dziwnym głosem dziewczyna.
- Nie wiem, ale chyba nie. - odpowiedział pan Derek wpatrzony w swój talerz.
- Mhm - mruknęła pod nosem Isabella.
- Bella jak skonczysz przyjdź do mnie do pokoju, dobra ? - odparłem do długowłosej dziewczyny, odłożyłem naczynia i poszełem na góre. Usiadłem na parapecie i słuchałem nowo nagranej swojej płyty. Wyszła całkiem dobrze, ale miałem do niej jakąś niechęć. Po kilku chwilach do pokoju weszła Bella.
- Co tam ? - odparła wchodząc do pokoju z uśmiechem na twarzy.
- Zszedłem z parapetu i usiadłem obok dziewczyny - wieczorem przejdziemy się do parku  i tam pogadamy, a dzień chcę spędzić sam, okey ? - odpwrłem patrząc jej w oczy.
- Yyy...
- Nie pytaj o nic !
- No dobra - odpowiedziała nie pewnie i wyszła z pokoju. Ja natomiast pokierowałem się do swojego studia. Wziołem z tamdąd swoje rzeczy, zaniosłem do pokoju i poszłem do studia Isabelli. Weszłem nie postrzeżenie usiadłem w wejściowym na obrotowym fotelu i zaczołem przyglądać się zdjęciom na ścianach. Gdy tak się im przypatrywałem moje serce waliło jak oszalałe. Chciałem obrucić krzesło i zachaczyłęm o pułkę pod blatem. Wypadł jakiś zeszyt. Odruchowo wstałem, z przerażeniem przyglądałem się zeszytowi.  Ukucnołem przed nim i się mu przyglądałem. Po kilku chwilach wziołem go do ręki i nie pewnie otworzyłem. Na pierwszej stronie było napisane : "Mój dziennik - 2010 ."  Zaczołem go przeglądać . Dosżłem do wniosku, że to jej pamiętnik , który pisze już dwa lata. Po grupszym przejrzeniu powróciłem na pierwszą stronę i zaczołem czytać.
Przeczytanie pierwszego roku zajęło mi ponad godzinę. Byłem wmurowany, co ta dziewczyna przeżywała. Najbardziej w mojej pamięci utkwiło " Jestem tu już od roku ! Wcale mi się nie podoba ! Chcę wrócić do polski. Chcę do moich starych przyjaciół. Mam tu niby przyjaciółkę - Nicolet - i jej znajomych , ale jednak boję się, że nie znajdę tu dla siebie miejsca " .
Gdy czytałem dalej było podobnie, choć z każdym wpisem coraz weselej. Gdy doszedłem do bierzącego roku stwierdziłem, że muszę tu zostać ! . Wyszedłem ze studja z zeszytam dziewczyny w ręku i pokierowałem się do swojego pokoju.  Wsunołem zeszyt pod poduszkę, na łóżku i zadzwoniłem do Ann.
- Coś sięstało ? - usłyszałęm po trzech sygnałach w słuchawce.
- W sumie to tak. Chciałbym się z panią jak najszybciej spotkać. - mówiłem, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Justin ja najwcześniej mogę za około 2 godziny. A teraz muszę kończyć - kobieta rozłączyła się. Padłem bez radnie na łóżko i leżałem wpatrzony w sufit. Mimowolnie płakałem. Po pół godziny powróciłem do czytania pamiętnika.
- Kurna Justin co ty robisz ?! - oderwałem się od czytania - to są jej prywatne notatki ! - gadałem do siebie.
Zeszyt spadł na podłogę i moim oczom ukazała się kartka : " Przełom Bieber w moim domu "
` teraz będą wpisy ze mną ?! ` przemknęło mi przez myśl. I nie wiadowo kiedy i jak znów miałem pamiętnik w rękach. Po jakimś czasie doszedłem do wpisu z przed pięciu dni.
" Ten czas tak nie ubłaganie płynie. Pewnie niedługo Jus nas opuści. Pewnie jakiś miesiąc temu bym się z tego cieszyła jak małe dziecko, lecz teraz jak o tym pomyślę też zachowuje się jak małe dziecko tylko zamiast się cieszyć płaczę, jak mała dziewczynka !
Justin jest dla mie jak starszy brat, którego mi tak brakuje. "
- CO ?! - znów gadałem do siebie. - Brakuje ? - nie ogarniałem do końca więc czytałem dalej
" Dlaczego Dawid zginął ?! Dlaczego on ?! "
Wtedy wszystko się wyjaśniło. Miałem już zatapiać się dalej w lekturze lecz minąło ponad dwie godziny i Anne dała znać że możemy się spotkać.
Po pół godziny byłem już w jednej z kawiarenek w centrum miasta.
- To czemu chciałeś się spotkać ? - zaczęła Anne gdy dosiadłem siędo stolika.
- Bo, bo mam pytanie, któr jest dla mnie nie zmiernie ważne !  - mówiłem drżącym głosem.
- Słucham.
- Nie wiem jak zacząć .. emm . - próbowałem dobrać słowa, a ze strony koibety dostawałem tylko pytające spojrzenia.
- Eh powiem wprost. Bardzo chcę zostać z wami i czy to jest jakoś możliwe, żeby to załatwić ? - powiedziałem jednym tchem i spojrzałem błagająco na Ann.
- Boże. Nie mam pojęcia. ! - posmutniałem na te słowa - choć może - wtrąciła - zaczekaj sekudę. - odeszła od stolika i posżła gdzieś dzwonić.
Ja natomiast siedizałem cały w nerwach i czułem jak się trzęse. Po kilku  minutach zobaczyłem przed sobą uśmiechniętą Anne wyciągającą do mnie rękę.
- Witaj jestem Anne Pays i od teraz jestem, twoją menagerką. ! - uśmiechnęła się jeszcze rzeżej, a ja osłupiałem.
- Jeju ! - krzyknołem po chwili - dziękuję ci ! - rzuciłem się kobiecie na szyję
- Prosze - uścisnęła mnie - a teraz ja zmykam, bo mam spotkanie , a ty idź do domu się rozpakuj . - pomachał mi i zniknęła za drzwiami kawiarenki.
Ja też zaraz wyszedłem. Miałem iść do domu , ale ta jakoś mi się skręciło tu i tam. Tak więc do domu wróciłem cały obładowany w torby i pudełka, które ładnie położyłem w salonie i podpisałem , a przed nimi postawiłem karteczkę : ' św. Mikołaj - w wakacje ... J '
Gdy już skończyłem poszedłem się rozpakowac, zeszło dłużej niż z pakowaniem. Lecz gdy już udało mi się to uczynić odniosłem pamiętnik Bel na miejsce.
Gdy dochodizła 20.00 poszedłem do Isabelli do pokoju. Dziewczyny jeszcze nie było w domu, więc grzecznie usiadłem na podłodze i czekałem. Po niezmała 15 minutach królewna wróciła.
- Justin co ty tu robisz ?!  - spytała zszokowana
- yyym siedze ? - rozejrzałem się dookoła.
- Okey.
- I zabieram cię na spacer.
Dziewczyna niechętnie się zgodziła.
- Gdzie my tak właściwie idziemy ? - pytała
- Gdzie możemy tędy iść - złapałem ją za rękę.
- eeee... park ? - spojrzała na mnie a potem pytająca w strone naszych rąk.
Nic nie zaregowałem. Natomiast Bella wahała się co z tym zrobić. Po chwili splotła nasze palce, na co dyskretnie się uśmiechnąłem.
Gdy doszliśmy do parku usiedliśmy na tej samej, pamiętnej ławce, zaczęliśmy gadać, tak jak w tedy szczerze do bólu. I pomyślałem, że to idealna okazja.
- Bel , wiesz muszę ci coś powiedzieć. - zacząłem.
- No słucham ? - uśmiechnęła się .
- Wiesz, że ja powinienem dziś wyjechać ? - powiedziałem tajemniczo.
- Co ?!
- Ale zostaje ! Twoja mam będzie moją menagerką i zostaje tu z wami z tobą !  - Bel nic nie powiedziała, tylko mnie przytuliła. - ale to jeszcze nie wszystko. - mwóiłem dalej
- To co jeszcze się ma wydarzyć
- No , bo ja .. tak . - jąkałem się jak dzieciak !
Wziąłem głęboki wdech i :
- Zakochałem się w tobie. - powiedziałem tonąc w jej oczach.
- Słucham ?! - powiedziała przerażona.

sobota, 25 sierpnia 2012

Bardzo przepraszam . ; c

Baaaardzo przepraszam wszystkich moich czytelników , ale niestety muszę zawiesić bloga aż do października ;c z powodów osobistych ... i 16 rozdział ukarze się dopiero na początku października ! : /
Jeszcze raz bardzo przepraszam.

Całuski Asia <3 nbsp="nbsp" p="p">

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 15 ;p


Po jakichś 30 minutach mogłyśmy już normalnie rozmawaić.
- Ej ludziska wy jak chcecie to sobie siedźcie, a ja idę trochę do studia, bo  jutro zaczynam nagrywać. - oznajmił nam Justin i wyszedł z pokoju.
- A mo co będziemy robili ? - rozejrzałam się po przyjaciółach.
- To może . hmm - zaczął zastanawiać się Alex
- Wiem ! - krzyknęłam z uśmiechem - Alex idź do mojego pokoju i weź z niego laptopa, Nicol ty i Chris idzicie do sali i zacznijcie coś myśleć nad teledyskiem, a ja i Meg idziemy do ' 16i ' i będziemy pracowały nad piosenką. Alex jak już weźmiesz laptopa to widzę cię w studio - rozdałam polecenia i każdy z nas poszedł wykonywać swoje polecenia.
- Oczami Nicolet -
Poszłam z Chrisem do sali tanecznej i zaczęłam mu opowiadać wizję jak to widzę. Chłopak popatrzył na mnie i coś pomruczał pod nosem.
- Ey kochany ! - pstryknęłam mu palcami przed oczami - żyjesz ?
- Tak tak .. - odpowiedział jak nieobecny
- To może być coś takiego , czy mam coś zmienić ? - usiadłam obok niego na podłodze .
- Pomysł genialny , ja też mam kilko pomysłów, które pownny się fajne zgrać z twoim układm - uśmiechnął się .
- No to opowiadaj .
Chris zaczął opowiadać swoje izje,a ja siedziałam i nie dowierzałam, ze mój misiek ma takie pomysły. Uśmiechałam się słuchając jego polanów , a gdy skończył  pokierowaliśmy się do reszty zgraji .
- Hej jak wam idzie ? - powiedziałam do Alexsa wchodząc do pomieszczenbia z pulpitem
- A spoko spoko . - dziewczyny już ogarnęły piosenkę, też mam swoje kilka sekund i Niki  ty chyba coś tak też będziesz .
Postawiłm wielkie oczy . Ale no cóż fajnie nawet.
- Ooo widzisz Nicolet ! Jak dobrze że jesteś - powiedziała zadowolona Megan - i wzięła mnie prawie, ze wciągnęła do pomieszczenia nagrań. - Tu masz tekst i jak masz te wszytkie powtórzenia i spontan z samogłoskami to musisz to sobie ogarnąć . - uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- Jezusie ! - westchnęłam
- Alex ! ej - powiedziała do mikrofonu Bella - dajesz , puszczaj podkład , na pięć - zakryła ręką mikrofon - Laski śpiewamy tylko pierwszą zwrotkę i refreny - oznajmiła i pokazała Alexowi pięć palcy .
Po minucie i kilku sekundach skończyłyśmy śpiewać . Wyszłyśmy z nagraniowego a tam normalnie wszyscy siedzą z otwartymi gębulami i nic więcej
- Ey ludzie i jak ? - odezwała się Bella
- Kurwa co to było ?! - do pomieszczenia wleciał Jus.
- Piosenka ?! - spojrzałyśmy we trzy na niego
- Ja pier dziu ! To wy ?! - patrzyła na nas z niedowierzaniem .
- Taa a co, aż tak źle ? - spytałam.
- No chyba żartujesz ! - odezwał się Fabian.
- No bo się nikt nie odzywa , Justin przeklina . - no to się zastanawiam - odpowiedziałam .
- Dobra to jak w końcu było ? !  - krzyknęła Isabella
- ZAJEBIŚCIE ! - wszyscy na raz wrzasnęłi
- Dziękujemy - uśmiechnęła się Megan i wszyscy się zaczęłliśmy śmać .
Po godzinie męczarni mieliśmy już gotową całą piosenkę. Nagraliśmy ją la płytkę, aby mieć do nauki układu i poszliśmy do sali. Oj tam się działo. Zanim dotarlismy do sali poszliśmy o kuchni, gdzie pani Anne pała nam lemoniade. Troche zdziwliło mnie to, że nie było znami Chrisa. Gdzieś zniknął . Okazało się, że poszedł dorazu do salki.
- Oke to ludzie spinać dupy ! Pokazuje układ - zaśmiałam się. Puściłam muzykę i zaczęłam tańczyć.
Zauważyłam, że Bel i Justin coś tam sobie szepczą, po czym Justin poszedł.
- łoooooł - rozległ się krzyk gdy skończyłam tańczyć. Ucieszyło mnie to.
- No to do roboty, uczymy się ukladu. - wszyscy oprócz Chrisa stalęłi w układzie  szachownicy.
- Chris ,a ty co leniuchu ? - podeszłam do swojego chłopaka
- Jaa. przecież ja  nie będę tańczył . Ja będę kamerą operował.
- NIE, NIE, NIE ! - podeszła do nas Isabella.
- yy . ? - spojrzał na nia Chris.
- Gadałam z Justinem i będziemy mnieli plan filmowy i kamerzystę. - uśmiechnęłam się .
- OOOO ! - zdziwił się.
- No więc nie marudaj tylko w górę serducho ! - oznajmiłam i wyciągnęłam go.
- To pieć sześć siedem i ! - zaczęłam pokazywac kroki .
Było baaaardo wesoło. Co chwila ktos cos mylił i wszyscy leżeli na parkiecie. O godzinie 20 wszyscy już wszystko umieli. I razem wyszliśmy na długi spacer. Szliśmy byle przed siebie. Wyglądliśmy przesłodko. gdy ja i Chris, Megan i Alex oraz Bel i Fabian szyliśmy tak  wtuleni w siebie. A potem chłopcy nieśli nas na baranda. O godzinie 22.20 Bylismy w jakimś lesie. A w sumie nie jakimś , tylko udalismy się do lasu gdzie spędzilismy całe dzieciństow. No pomijając Isabell. Ona do naszej Ekipy doszła jakieś 3 lata temu. W sumie to nie wiemy za dużo o jej rodzinie.
Usiedliśmy na wielkiej ponanie w środku tego lasu i zaczęłiśmy wspominac stare czasy.
- Musze wam coś powiedzeć. - odezwała się nagle Bella.
- Tak ? - odparlismy wszyscy.
- Bo mój tata , znaczy nasz tata - spojrzała na Megan. - Pochodzi z Polski i umiem biegle mówić po polsku. - powiedziała i patrzyła na nas pokolwji.
Nikt nie wiedział co powiedzeć.
- jak chcecie moge wam to udowodnić. - usiałam Fabianowi na kolanach spojrzała mu w oczy i powiedziała po polsku - Kocham Cię wiesz, i obiecaj że mnie nie zostawisz !  - słuchalismy tego z dziwnymi minami.
- A teraz weź tak po naszemu - powiedział Fabian
- Ok, ok - uśmiechnęła się - ładnie ubrane w słowa I Love you - powiedziała Bel i nasze goląbeczki zaczęły się całować. Megan i Alex poszli sobie na spacer, a ja i Chris no cóż zostaliśmy i też połączylismy się w jeden namiętny pocaunek.
Następnego dnia około godziny 11.00 znów wszyscy razem spotkaliśmy się u Isabelli w domu. Siedzieliśmy u niej w pokoju prawie wszyscy. Czemu prawie ? Bo szanowny mój  pan chłopak - Chris - się jak zawsze spóźniał .
- jestem jestem - wbiegł do pokoju spóźnialski z wielkim zacieszem na buźce.
- Oo no to się cieszymy - oznajmił Fabian.
- Bell , błagam dziś musicie nagrać piosenkę bo mam już fragment teledysku . - usmiechał się.
- Co  ?!  - zdziwiła się dziewczyna
- Noo ale pokaże dopiero jak będzie piosenka - pokazał drzwi.
Bez chwili namysłu udaliśmy się do studia. I już po pół godziny mieliśmy gotową piosenkę. Wszyscy się dziwilismy, że nam tak szybko poszło, a Chris miał jeszcze większą radochę. Gdy skończyłyśmy. On coś jeszcze pomajstrował na swoim laptopie i ok. 13.10 ukazał nam swoje dzieło. Każdy patrzył z niedowierzaniem.
- A przepraszam za te czasne plany, ale tu będzie układ w pełnym wykonaniu - oznajmił i puścił nam teledysk. Nie mogliśmy uwerzyć. Chwilami była nasza nauka układu , a chwilami sceny z lasu. To wylądało cudownie, jeszcze dziś mieliśmy dokręcić na planie układ. Cieszyliśmy się z tego jak nie wiem. O 15.00 mielismy spotkanie z kierownikiem planu. Raz dwa się wyszykowaliśmy i pół godziny przed spotkaniem wsiedliśmy do taksówek.
Cai w nerwach jechaliśmy ulicami Los Angeles. I jak na złość były straszne korki,ale mimo to bylismy na czas.
- Dzień dobry , wczoraj dzwonił do państwa Justin Bieber i umówił nas na spotkanie z kierownikiem - Isabella podeszła do pani w recepcji, czy co to tam było
- Dobrze proszę udać się korytarzem prosto i 4 drzwi po lewej - oznajmiła pracownica, a my pokierowaliśmy sie do skazanego pokoju. Meg lekko zapukała
- Proszę ! - usłyszeliśmy donośny męski głos i weszliśmy do środka.
- Witamy, my byliśmu umówieni na spotkanie przez Justina. - oznajmiła znów Bella.
- Tak tak. Ekipa z Los Angeles , tak ?
- Tak to my - odezwałam się.
- Siadajcie - wąsaty pan wspakazł nam kanape. Wykonaliśmy polecenie,a szef zaczął opowiadać co i jak on to widzi.
- Przepraszam pana, ale my chcieliśmy wynająć tylko plan i kamerzyste, a nie odrazu cały scenariusz. - przerwał mu Chris.
- Jak to ? - zdziwił się męszczyzna.
- No tak, my już mamy pomysł jak i część teledysku. Brakuje nam tylko układu , który miał bć nakręcony tu ! - oznajmił Fabian.
- To niestety ale na taką współ parę nie mogę się zgodzić.
- Ale jak to ?! - Fabian aż wstał z miejsca. - Przeiesz Jus powiedział, że załatwi nam tylko studio, zebysmy mogli spokojnie nakręcić układ. - mówił dalej.
- Bardzo mi przykro, ale nasza firma nie przewiduje takich rozwiązań.
- To w takim razie my podizękujemy. - Powiedziałam i wszyscy wyszliśmy z budynku. Poszlismy na lody. Usiedliśmy w kawiarni i zaczęliśmy dyskutowac na ten temat. Doszliśmy do wniosku, ze nakręcimy układ w parku w nocy, a kamerę będzie operował Justin.
Czyli teledysk mieliśmy dokończyć tego samego dnia o 22.00 w parku nad stawem. Ustaliliśmy wszystko. I rozeszliśmy się do domów. Gdy weszłam nic innego nie zrobiłam tylko zadzwoniłam do Isabelli.
- Hey, tylko pamietaj , że masz zaraz powiedzieć Bieberowi !
- Cześć. No pamiętam pamiętam właśnie go szukam ! - powiedziała do słuchawki poczym było słychać tylko jeden krzyk - JUSTIN ! ! - usłyszałam kilka kroków i rozmowę Bel z Jusinem : ' - Dziś o 22.00 idziesz ze mną do parku operujesz kamerą !  - Spoko, a tak coś więcej ? - to potem '
- No już - znów usłyszałam , ze mówi do słuchawiki.
- Oke to jeszcze w sprawie ubioru.
- Hmm - zastanowiła się chwilę . - Czarne rurki , zielone koszule i czapki . - oznajmiła i usłyszałam tylko stukot w klaisze komputera. - No reszcie tez już napisałam - powiedziała zadowolona.
- Dobra to ja idę się szykować pa - zakończyłam połączenie. I poszłam się ubierać. Gdy zakończyła ubiór, makijarz i te inne. I miałam jeszcze 20 minut . Więc póściłam muzykę i powtarzałam sobie układ . Dokładnie o 21.50 wyszłam z domu. Gdy doszłam do Parku była tylko Megan. Usiadłyśmy na ławcę i czekając na resztę zaczęłyśmy gadać o tym wszytskim. Nie wierzyłyśmy ,że to się na serio udało.
- Ooo kto to się spojawił . - powiedziałysmy równo na widok reszty
- No my . - zaśmiali się.
- To co bierzemy się do roboty, bo che jeszcze dziś to wrzucić - oznajmił Chris, dając Justinowi kamerę.
- To do roboty ! - puściłam muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Wyszło świetnie, jeszcze nigdy nie było między nami takiego zgrania. Z zadowoleniem zakończyliśmy układ. I rozłożylismy się na trawie. Chris miał kamerę podłączoną do laptopa więc raz dwa tylko powycinał fragmęty i ładnie zmątował. Wyszło genialnie. Obejrzeliśmy i wysłuchaliśmy wszytkiego kilka razy i 15 lipca o godzinie 23.59 została zamieszczona w sieci nasza piosenka, której link zamieściliśmy na wielu portalach. Cieszyliśmy się jak małe dzieci. Około godziny 00.30 rezeszliśmy się z parku.

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 14 : ***


Lekarz, gdy tylko otrzasnął się z szoku wyszedł gdzieś, ale najpierw kazał mi zostać. Wrócił po 15 minutach z dwiema grubymi teczkami.
- Prosze przejrzeć te dokumenty. - oznajmi i podsunął mi teczki.
Otworzyłam teczkę na której było napisane moje imię i nazwisko. W środku zanjdowały się takie dokumenty jak akt urodzenia, badania, szczepionk i ... badania dena. ' CO ?! ' przez moją głowę przelatywało milion myśli na minutę. Zaczłęłam przeglądać teczkę z dokumentami Megan. Znalazłam też badania dena. Zaczęłam je porównywać. I co się okazało. Ja i Megan jesteśmy przyrodnimi siostrami ! Tak, tak .. mi też było w to ciężko uierzć. Okazało się, że mój ojciec jest również ojcem Meg.
- Dziękuję panie doktrorze za te informację.
- Nie ma za co . A teraz proszę na pobranie krwi.
Pokierowałam się tam gdzie mi kazano. Gdy wróciłam do przyjaciół wszyscy się na mnie rzucili i pytali gdzie tak długo byłam . Nie miałam pojęcia co mam im powiedzieć . Usiadłam na krzesełku. Popatrzyłam na nich pokolei.
- Słoneczko co się dzieje ? - podszedł do mnie Fabian.
- Ja, ja .. - zaczęłam się jąkać - nie umiałam tego z siebie wydusić.
- Co ty .. ? Myszka co jest ? - dopytywała Nicolet
- Ja i Mega jesteśmy przyrodnimi siostrami ! - powiedziałam jednym tchem, a z moich oczu popłynłęły łzy.
- CO ?! - krzyknęłi wszyscy razem.
nie miałam sily im tego tłumaczyć. Wybiegłam ze szpitala i nie zwarzająć nie nic wsiadłam do pierwszej wolnej taxi i pojechałam do domu. Wbiegłam do domu, ubrałam się w szare dresy i żółtą bojówkę . Rzuciłam wszystko i pokierowałam się do '16i'. Póśniłam jakąś smętnął piosenke i  wzięłam notes. Zaczęłam coś po nim bazgrać. Nie wiedziałam co robię. Byłam w kompletnym szoku. Co chwila dzwonił mój telefon. A to dzwoniła Nicol, a to Chris, Fabian, Justin. I tak na zmianę. Nagle na wyświetlaczu  pojawił się numer taty. Odebrałam.
- Hej możesz mi wyjaśnić dlaczego nie powiedziałes mi i Megan, że jesteśmy siostrami ?! - wybuchnęłam odrazu do słuchawki.
- Skąd to wiesz ? ! - usłyszałam przerazony głos ojca
- Długa historia .. ale dlaczego nic nie powiedziałeś ?!
- To tez jest długa histroia ... porozmawiamy o tym jak wrócimy ..
- Dobra ..  czyli . za 3 dni !  i ani dnia dłużej !
- Dobrze ! - rozłączyłam sie po tym słowie. Usłyszałam jakies kroki. Mogłam być pewna, że to Justin. Nie myliłam się, bo kilku sekundach po usłyszeniu kroków dostałam SMS' a od niego ` gdzie jestes ? bo ja w domu martwię sie `. Schowałam notes i wyszłam na korytarz.
- Tu jesteś ! Wszyscy się o ciebie martwimy! co się dzieje ?! - pytał przerażony.
- Jestem w szoku, to szystko mnie przerosło ... zawiodłam się na własnym ojcu. - oznajmiłam .
Justin nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił. To chyba było najlepsze co móg zrobić.
3 dni później - oczami Dereka -
- Za 2 godziny mamy samolot, mogła byś się pośpieszyć - zwracałem się do żony najspokojniej jak mogłem, bo nie chciałem zbędnych kłutni. Jednak w środku cały, aż się gotowałem się ze złości. Po pierwsze ta rozmowa z Bel odrazu po powrocie, po drugie traciłem cierpliwość przy czekaniu na Anne,a po trzecie nic nie załatwiliśmy, żadnefgo nowego kontraktu. To było jakieś fatum !
- Jesetm gotowa, moemy wychodzić - moje rozmyślania przerwał głos An.
Wyszliśmy z domu. Pojechalismy na lotnisko, cała odprawa i te inne sprawy ciągnęły mi ise w nieskończoność. Wreszcie nastąpił odlot.
- Oczami Isabelli -
- Justin za godzine będą moi rodzice ! - krzyczałam nad łóżkiem gwiazdorka.
- Bel, słonko jeszcze pięć minutek - mówił Jus prawie niesłyszalnym glowem.
- Nie ! Wstawaj ! - rozdarłam się i ściągnęłam z niego kołdrę.
- Dobra, dobra już wstaje nie krzycz !  - usiadł na łóżku i popatrzył na mnie.
- Nie gap sie tak tylko ogranij tu i siebie przy okazji i za piętnaście minut widze cię w kuchni. - oznajmiłam mu powaznym głosem i poszłam na dół. Zabrałam się za robienie śniadania. Postanowiłam zrobić tosty. Wyciągnęłam potrzebne rzeczy i zabralam sie do pracy. Miałam już wkładac pierwsze tosty do tostera, gdy rozległ się dzwięk mojego telefonu. Wytarłam ręce i odebrałam.
- No co tam miśku ? - powiedziałam do słuchawki.
- hey hey słonce . Za dziesięć minut będziemy całą ekipa u ciebie, bo własnie wychodzimy z Megan ze szpitala - powiedział miłym głosem i się rozłączył. Ja natomiast odłorzyłam telefon na półkę i spojrzałam na zegarek. Zobaczywszy godzinę mało nie zemdlałam. Mam tylko 30 minut - przeleciało mi przez głowę. Pobiegłam po Justina, kazałam mu iśc dokończyć tosty,a sama pokierowałam się do garderoby, gdyż musiałam zmienić piżamę , na coś dość stosownego do sytłacji. Wzięłam żółte długie spodnie i fioletową bojówkę. Założyłam na siebie. Pokierowałam sioę szybkim krokiem do łazienki gdzie rozczesałam włosy i wziązałam wysokiego kuzyka.  Poszłam jeszcze szybszym krokiem do kuchni.
- Hej piekna - przywitał mnie chłopak, stawiający talerz tostów na stole.
- Hej - rzuciłam i wzięłam się za jedzenie śniadania. - za chwilkę będą tu Fab, Chris, Alex,Megi i Nicolet . - powiedziałam, a przyjaciele akurat weszli do kuchni.
- Sieeema ! - krzyknęli razem .
- Siemka - odpowiedziałam ja z Justinem.
Zaczęłiśmy rozmawiać i po kilku chwilach podjechała pod mój dom taxi, w której siedzieli rodzice. Gdy tylko zobaczyłam take zrobiło mi się słabo.
- Sorry ale ja muszę wyjść - oznajmiłam i prawie biegiem znalazłam się z tarasie za domem. Usiadłam na ławce, czułam jak bym miała zaraz odlecieć. Wzięłam kilka, a może kilkanaście głębokich wdechów i poszłam do domu. Powiedziałam chłodne cześć i usiadłam na swoim miejscu w kuchni. Zostałam tam tylko ja, tata, mama i Megan. Resztę Justin zabrał do siebie do pokoju.
- Zamierzacie nam to wyjaśnić ? - przerwałam grobowa cisze.
- Tak już. - powiedział tato spoglądając raz na mnie raz na Meg. - To jest dość skomplikowane. - zaczął
- Wcale, że nie proszę pana , a raczej tato - powiedziała drżącym głosem moja siostra.
- Derek może ja to im wyjaśnię ? - zwróciła się do niego mama. Ojciec tylko pokiwał głowa na tak. - dziewczynki to jest bardzo trudne, ale zaczęło się od tego, że ja i mama Megan byłyśmy bardzo dobrymi przyjaciółkami. - zaczęła opowiadać - [...] i posprzeczałyśmy się na amen. W tedy Derek, wasz tata poszedł do niej i domyślacie się co się wydarzyło. Po tygodniu za to zostaliśmy parą.O niczym nie wiedziałam, do puki się nie urodziłyście. Wszystko wyszło na jaw. I w sumie to chyba wszystko. - zakończyła opowiadanie. Razem z Megan nic nie skomentowałyśmy poszłyśmy do pokoju Justina, gdzie wszyscy siedzieli. Usiadłyśmy na łóżku i nic do nas nie docierało. Siedziałyśmy i rozmyślałyśmy o tym wszystkim co opowiedziała nam moja mama.
_______________________________________________________

Baaaaaardzo przepraszam że nie było rozdziału prze miesiąc ale nie miałam kompletnie pomysłu na napisanie czegokolwiek !
Przepraszam tez, za to że rozdział nie jest zbyt dobry ale mam całkowity zawiech ; //
Jeszcze raz przepraszam.. zapraszam do komentowania i klikania opinii ; )) < 3

sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 13 ; ]]


Oczami Isabelli
Chłopcy wyszli, a my obgadaliśmy szczegóły piosenki.
- Słuchajcie tak w ogóle to będzie tak, że tu - pokazałam linije z tekście - będzie wpeciony bid box. A w refrenie i trzeciej zwrodce będziemy śpiewały we dwie. - spojrzałam na Megan.
- No i jest zajebiście. - uśmiechnęła się przyjaciółka
- Ej a macie jakieś konkretne życzenia co do teledysku ? - spytał Chris, bo to on był naszym ukochanym reżyserem.
- Wiesz co to się obgada jak już będzie dopracowana piosenka. - usmiechnęłam się do chłopka.
- No spoko. - uśmiechnął się .
Gdy Fab i Justin wrócili Nicolet powiedizała im wszystkie szczegóły, a ja, Alex i Chris zaczęliśmy rozowę na temat instrumentów. Alex zaproponował, że mógł by zrobić podkład komputerowo. Nie byłam co do tego przekonana. Ale nie mieliśmy innego wyjścia i musiałam się zgodzić.
- Ludziska, bo ja wam moge załatwić plan do teledysku. - oznajmił Justin.
- Taa ?! - wszyscy postawiliśmy oczy.
- No mam zjomości z jedym  zgości co ma plan filnowy jest to nie daleko stąd.
- No to wyjebanie ! - uściskałam go .- ale zanim teledysk to tzeba ogarnąć piosenkę.
- Ale to nie dziś. Teraz idziemy na jakąś impreze - oznajmił Alex.
- Spoko to o 19:00 przed domem Megan, co ? - zaproponowałam
- Ok to paa - porzegnaliśmy się . Przyjaciele poszli ,a ja i Jus poszliśmy do domu i zaczęliśmy się szykować.
- Zajmuję łazienkę - krzyknęłam stojąc na korytarzu. Weszłam pod prysznic. Gdy wyszłam osuszyłam ciało i okręciłam się ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam kuładac włosy. Zrobiłam sobie niechlujnego koka i lekko podmalowałam. Założyłam na siebie ciemno niebieską spudniczkę z falbankami i białą bojówkę. Do tego niebieskie baleriny. Wyszłam z łazienki i na korytarzu spotkałam Justina
- Jezusie Bella to ty ? - krzyknął zdziwiony.
- Taak a co ? - pytałam niepewnie ale z uśmiechem.
- Bo ty, no ty ... jesteś jeszcze piękniejsza - wydusił z siebie po chwili.
- No może - uśmiechnęłam się. - dpbra idź się szykuj. Jak coś jestem u siebie w pokoju. - poszłam do siebie, stanęłam przed lustrem i z zadowoleniem powiedziałam do siebie ' trzeba przyznać , urode się ma '
Po pietnastu minutach sobiegł mnie męski głos
- Piękna idziemy ? - ujrzałam w drzwiach Justina ubranego w ciemne dżinsy, biały t-shert z napisami i do tego zieloną koszulę w kratkę na kródki rękaw.
- Tak tak piękny idziemy - uśmiechnęłam się i nie zwracając uwagi na chłopaka w pokoju wyszłam posyłając mu krókie spojrzenie i niepewny uśmiech. Wyszliśmy, zamknęłam dom i pokierowaliśmy się do umówionego miejsca.
- Hej wszystkim - przywitałam się ponownie.
- Hej hej - odpowiedizeli razem.
- O kurwa zoabczyłam anioła ! - krzyknął Alex
- Gdzie . ? - rozejrzałam się dookoła
- Ciebie - mówił drzżącym głosem.
- Ty ty spadaj ! - sturchnął go Fabian - to mój anioł  ! - podrzedł do mnie i cał mi całusa w policzek - ty się zajmij swoją ślicznotką.
- Właśnie ! Ja sie tu osamotniona czuje - powiedizała ' oburzona ' Meg.
- Oj no już - Alek przytulił Megan, a Chris i Nicolet jak zawsze stali gdzieś z boku i gadali zapatrzeni sobie w oczy . Słodko razem wyglądali. Alex i Megan też, podobno ja i Fab też .. szkoda mi tylko było Justina stał tak sam. Ale nic na to niestety nie mogłam poradzić i to mnie bolało chyba najbardziej.
O 19:10 podjechały dwie taksówki. Podizelenia na dwie grópy zapakowalismy się do nich. Siedziałam z Nicolet, Fabianem i Justinem. W drugiej taksówce jaechała reszta czyli : Megan, Alex i Chris. Dojechaliśmy do jedneo z lepszych lokali.
Weszliśmy do środka, my poszłyśmy i zajęłysmy stolik przy ścianie, a chłopcy poszli po coś do picia. Za niedługi czas nasi kochani dołączyli do nas. Sobie wzięli po piwie, a nam przynieśli drinki.
- No to wbijamy na parkiet - Justin uśmiechnął się szeroko i odszedł od stolika. Poszedł na środek parkietu, gdzie odrazu go rozpoznano i dla niego zaczęła się zabawa, kreciło sie kołoniego mnóstwo niesamowitych lasek, a jemu to chyba pasowało.
- Dora chłopkai my też idziemy , raz dwa - oznajmiła Nicol  podnosząc się z czerwonej kanapy. Złapała Chrisa i wyciągnęła go do tańca.
- No kocanie choć - uśmiechnęłam się do Fabiana i wyciągnęłam do niego rękę. Nie musiałam długo przekonywać moje kochanie, bo on na imprezach nie lubi siedizec on lubi zaszaleć.  Poszliśmy tańczyć, a Megan i Alex zostali przy stoliku.
Oczami Megan.
Wszyscy poszli  ja jakoś nie miałam ochoty na ta całą imprezę. Sama nie wiem czemu. Siedziałam z Alkiem przy stoliku i gadaliśmy, bo ostatnio jakoś nie było dla siebie zbyt dużo czasu. Po niecałych 30 minutach wyszliśmy na zewnątrz.
- Ej słonko ty się dobrze czujesz ? - spytał mnie nagle Alex
- Tak, a czemu pytasz ?
- Bo jesteś strasznie blada
- Nie czemu .. - uśmiechnęłam się, dałam kilka kroków i nagle nogi się podemną ugieły i po chwili upadłam na ziemie tracąc kontakt ze światem
oczami Isabelli
Tańczylismy w najlepsze, gdy nagle poczułam wibracie mojego telefonu . Zeszłam z parkietu i odebrałam i usłyszałam w słuchawce przerażony głos Alexa, który oznajmił mi że Meg straciła przytomność. Nic się nie zastanawiając rozłączyłam się i złapałam Fabiana z tłumu tańczących ludzi.
- Pisz szybko do reszty żeby wyszli na zewnątrz ! I sam wyjdź - oznajmiłam chłopakowi i wybiegłam z klubu. Tak stała masa ludzi, podbiegłam tam i szukałam Alexa. Znalazłam go na środku tej bandy siedział obok leżącej dziewczyny i trzymał ją za rękę. Po chwili podbiegła do mnie reszta naszej Ekipy i zaczęliśmy rozganiać tłum. Gdy już udało się ich wygonić pozostała tam tylko nasza 6 nie licząc Megi i po chwili pojawiła się karetka. Ratownik pytał się co się stało.
Zabrali Megan do szpitala. Nicole i Alex pojechali karetką a ja, Fab, Justin i Chris pojechaliśmy na tzw własną rękę. Jechaliśmy przez miasto i jak na złość były straszne korki. Do szpitala dojechaliśmy po ponad 40 minutach. Znaleźliśmy przyjaciół na szpitalnym korytarzu.
- Hej .. co z nią ?! - pytałam przerażona.
- Jeszcze nic nie wiemy. - mówiła zdenerwowana Nicolet.
Nagle otworzyły się drzwi od sami i wyszedł lekarz
- Czy jest tu niejaka Isabella - spytał
- Tak to ja - podeszłam do niego.
- zapraszam do gabinetu. - pokierowałam się z lekarzem do jego gabinetu - proszę usiąść - wskazał krzesło przed biurkiem. Usiadłam, a on podał mi jakiś formularz i długopis - proszę to wypełnić.
- Dobrze - odparłam i zabrałam się za czytanie formularza. Gdy tylko skierowałam wzrok na kartę. Były tam takie pytania jak grupa krwi, wiek itp. Wypełnienie papierka nie zajęło mi dużo czasu.
- Proszę - oddałam mu formularz
- Dziękuję, teraz idź na korytarz ja za 20 minut po ciebie przyjdę i pobierzemy ci krew, bo będzie potrzebna twojej siostrze. - oznajmił spokojnie.
- Dobrze rozumiem - odpowiedziała i wstałam z krzesła. Podeszłam do drzwi i już miałam nacisnąć klamkę gdy dotarły do mnie słowa twojej siostry. - przepraszam bardzo ale jakiej siostry ?! - zwróciłam się do lekarza, który na moje pytanie postawił wielkie oczy.

niedziela, 24 czerwca 2012

Rodział 12 .;]]

Oczami Fabiana 
Gdy doszliśmy do bramy wejściowej u Isabelli, dziewczyna zeskoczyła z moich pleców, biorąc mnie za rękę   i razem pokierowaliśmy się do drzwi wejściowych domu. 
- A tak w ogóle, co taka odmiana, że chcesz poznać Justina ? - spytała przed drzwiami.
- Po prostu jestem ciekawy jaki jest - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy. 
- Yhy. Oki. - rzuciła Bel wchodząc do domu. - JESTEM !  - krzyknęła zamykając drzwi. 
- Co tak szybko ? Miałaś być za godzinę - dobiegł nas głos z salonu. 
- Tak jakoś - weszliśmy do salonu - chłopaki ja was na chwile samych. - powiedziała moja piękność i wyszła. Ja usiadłem na kanapie spoglądając na Justina. 
- Czy ciebie i Belle coś łączy ? - powiedziałem w końcu. 
- Że nas ?  Nie .. nawet się nie przyjaźnimy, a na dobrą sprawę to my się wczoraj poznaliśmy. - tłumaczył gwiazdor 
- Aha no dobra. Sorry tak w ogóle za tą wczorajszą akcje, bo wiesz ja ją na prawdę kocham i mi na niej zależy. 
- Spoko rozumiem, możesz wierzyć, że ja nie zrobię jej krzywdy. Ani nie pozwolę żeby cię zdradziła . - poklepał mnie po ramieniu. 
- Dzięki. Wiesz chyba cie za szybko oceniłem. Spoko koleś z ciebie - posłałem mu uśmiech. I do salonu weszła Isabella z wielką paczką ciastek, które postawiła na ławie. Ja i Jus spojrzeliśmy na siebie i równocześnie krzyknęliśmy : Ciastka !. Na co Bella wybuchła śmiechem. 
- Ej nie no głupio tak jeść te ciastka. - oderwałem się od czekoladowych pyszności - idę zadzwonić po Chrisa, Alexa, Nicolet i Megan. - oznajmiłem i wyszedłem z pokoju. W przed pokoju wybrałem po kolei numery przyjaciół i każdemu powtarzałem to samo. : U Bel wielka paka ciastek w salonie ! CZEKAMY !
Po nie całych 5 minutach wróciłem do salonu, gdzie na kanapie leżała Isabella, a Bieber siedział na podłodze obok kanapy i pytał się dziewczyny czy wszystko okej. Nie myśląc szybkim krokiem znalazłem się przy nich.
- Ej co się stało ? - pytałem przerażony. 
- Nie nic tylko trochę mi się w głowie zakręciło. - oznajmiła dziewczyna. 
- Znów ? - zdziwiłem się, bo dwa około dwóch tygodni temu zdarzyło się to samo. 
- Ale ty  może z przemęczenia, lub stresu. 
- Są wakacje , nie masz przemęczenia, bo ja cię znam. A stres ? Jaki ty się tylko sprawdzianami stresujesz - tłumaczyłem. 
- Oj nie wiem, ale już jest ok. - uśmiechnęła się. - Jak tam tam ta banda dotrze ?
- Tak zaraz będą. - i po tych słowach rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. 
- Ja otworze - podniósł się Justin i poszedł do drzwi. 
- Kochanie, martwię się o ciebie !  Na pewno nic ci nie jest ?
- Jak ci powiem odpuścisz i nie będziesz nic z tym robił ?
- Obiecuje .
- Prawie co dziennie kręci mi się w głowie lub mi duszno. - powiedziała ze smutkiem w głosie Bel. Ale jej smutek nie trwał długo, bo do salonu wbiegła reszta Ekipy w uśmiechami na twarzach. W tedy dziewczyna podniosła się i chowając za plecami ciastka, poszła się przywitać.
- Nie chce buziaka ! Chce ciasia ! - oburzył się Alex. 
- Oo nie ! To ciastek nie dostaniesz ! - Bella podeszła do reszty przyjaciół i tym którzy dali jej przyjacielskiego buziaka w policzek dawała ciastko. 
- A mi nie dasz ? - powiedział Justin z minął szczeniaczka. 
- Hahahhaa - tylko tyle dało się usłyszeć w odpowiedzi od wszystkich obecnych w salonie. 
- A zasłużyłeś ? - spytała Isabella ogarniając śmiech. 
- Oj już zasługuje proszę - Justin podszedł do Belli i dał jej cmoka w policzek. 
- No teraz proszę . - wysunęła zza pleców ciastka. 
- Ej no ! A mi to nie dałaś ! ! ! - powiedział ze łzami w oczach Alek. 
- Bo nie dałeś buziaka, to nie dostałeś - uśmiechnęła się księżniczka. 
- No proszę - powiedział po czym złożył na policzku Bel buziaka i przytulił dziewczynę. 
- Weź sobie i daj mi spokój ! - zaśmiała się. - a teraz ciesio dostanie pan maskotka ! - wykrzyknęła i podeszła do mnie. - ale najpierw musisz jak każdy zasłużyć - uśmiechnęła się , a ja cmoknąłem ją w policzek. - tylko tyle ? - na co ja pocałowałem ją delikatnie w usta. - No już lepiej masz - podała mi ciastko, a resztę postawiła na ławie, biorąc sobie jedno. 
- Nie nie nie ! Tak nie będzie ! - odezwała się Megan. - My musieliśmy zasługiwać to ty też musisz - uśmiechnęła się. - cmoka poproszę. - Bella podeszła do każdego z kolei i dała po buziaku takim na jaki zasługiwał. 
- No teraz mogę ? - spytała 
- Nie.ee - powiedziała Nicolet. - musisz jeszcze powiedzieć nam co z tą piosenką i teledyskiem.
- Ee że z czym proszę ? - spytał zdezorientowany Justin. 
- Wytłumaczę ci potem, a no mam piosenkę. Znaczy wersje akustyczną. - tłumaczyła Bel. 
- A to spoko, bierz nagrodę i zmykamy do studia zaśpiewasz nam. - odezwał się Chris.
- Tak tak .. - powiedziała księżniczka Bel biorąc ciastko z pudełka. Wyszliśmy z salonu i kierując się schodami poszliśmy do 16i.
- Kuźwa, niech mi ktoś wytłumaczy o co chodzi ! - zdenerwował się Justin przysłuchując się naszej rozmowie, która związana była z całą piosenką, dzięki której mięliśmy zaistnieć.
- Wytłumaczę ci ! Tylko jak Bella zaśpiewa. W tedy wyjdziemy na zewnątrz i się dowiesz . - szepnąłem JB do ucha. A on tylko kiwnął głową na tak. Weszliśmy do studia. Bel poszła do nagraniowego, a my poszliśmy tam gdzie jest pulpit. Megan wszystko po włączała, bo to ona była tu specem numer dwa (numer jeden oczywiście Bel ona się wychowała na tym ) , gdyż spędzała tu dużo czasu z Isabellą, razem tu tworzą, nagrywają i tym podobne.
- Raz, dwa, raz - dobiegł nas głos Belli - słychać mnie ?
- Tak dobra jest śpiewaj , na pięć - odpowiedziała jej na luzie Meg, która po chwili nacisnęła jeden z przycisków i pokazała Bel pięć palców. Natychmiast popłynęła muzyka. Już pierwsze nuty gitary porwały Meg i Justina do innego świata. Widać było po nich, ze to kochają. Zresztą gdy patrzyło się jak Isabella z pasją szarpie struny instrumentu tez serce miękło. Kiedy usłyszeliśmy słowa piosenki, w wykonaniu słodkiego głosu księżniczki Hip-Hopu, w studio nie było osoby, która nie została pochłonięta w muzyczny świat. Po ponad 3 minutowym raju każdy wrócił do rzeczywistości.
Gdy Bella wyszła do nas każdy pomijając Biebera rzucił się na nią do zbiorowego uścisku. Jednak po dłuższej chwili oznajmiłem, że muszę wyjść. W tedy ja i Jus wyszliśmy na dwór.
- No to już ci tłumacze o co chodzi - zacząłem
- Słucham .
- Bo tą piosenkę co teraz właśnie śpiewała Isabella, i była nagrana wykonamy w wersji profesjonalnej i nakręcimy do tego teledysk, który zamieścimy w sieci. Planujemy coś takiego od jakiegoś czasu, a teraz gdy  Bel ma swoje studio wszystko się zaczyna układać. - mówiłem z pełną podnietą.
- No widzę, że trafiłem w dobre miejsce. Ja za tydzień zaczynam nagrywać składankę nowszych i starszych swoich piosenek. - uśmiechnął się Jus.
- No fajnie. A na ile tu zostajesz ?
- Nie mam pojęcia , wstępnie było powiedziane, ze na 3 tygodnie, ale nie wiem czy nie wynajmę czegoś w pobliżu, bo wydaje mi się, że was polubiłem - jego uśmiech stawał się coraz szerszy.
- No w sumie to ja cie też polubiłem, Bel chyba też, reszta jeszcze cię nie zna więc nie mówię nic, ale wiesz co zdało by się tam do nich wrócić. 

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 11 ^^

Justin zadawał mnóstwo banalnych pytań, które ale ludzi którzy cię znają są dosyć oczywiste. Na te pytania odpowiadałam chętnie, bo w brew pozorom chciałam się z nim zapoznać. Gdy doszliśmy do osiedlowego parku. W miejsce gdzie było najwięcej drzew i prawie nigdy nie było tam nikogo usiedliśmy na zielonej ławce i dalej rozmawialiśmy. Chłopak zaczął zadawać coraz bardziej osobiste pytania. Na nie minm chęci trudno było mi udzielać odpowiedzi. Rozmowa stanęła na pytaniu czy mam łaskotki. Gdy tylko te słowa dotarły do mnie zaczęłam powoli odsuwać się od chłopaka. Justin uśmiechnął się tylko i przysuwał się do mnie. Kiedy ławka się skończyła chciałam uciec. Podniosłam się i już chciałam zacząć biec ale JB złapał mnie   w biodrach i przyciągnął do siebie na co ja zaczęłam się śmiać i cicho piszczeń. Zaczęłam tracić równowagę i w tedy Justin przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, aż w końcu usiadłam mu za kolanach. Śmiałam się jeszcze bardziej. Jus natomiast zaczął mnie gilgotać po brzuchu. Natychmiast próbowałam się bronić i szarpać. Nagle oboje spadliśmy na ziemię. Justin leżał na mnie i się chihrotał. Przez dłuższy czas nie zmienialiśmy pozycji.
- A co tu się dzieje ? - usłyszałam za sobą głos Megan
- Yyy - jąkałam się - nic. Justin mnie łaskocze - odpowiedziałam po chwili. Jus zszedł ze mnie, a ja się podniosłam. Otrzepując się z trawy ujrzałam wszystkich przyjaciół uśmiechających się i Fabiana, który posłał mi chłodne spojrzenie i odszedł.
- Fabian czekaj ! - krzyknęłam i pobiegłam za chłopakiem. On nie stanął ale zwolnił trochę. Podbiegłam i stanęłam przed nim, tym samym zatrzymując go.
- Nie odzywaj się do mnie ! Zostaw mnie ! Obejdź ! Nie rób nadziej ! Spierdalaj do tego swojego Justinka !  - mówił chłopak patrząc mi prosto w oczy. Stałam jak wryta nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzku. Po policzkach Fabiana też płynęły łzy.
- Fabian ale ale ja ! Co ja zrobiłam , że taki jesteś ? - wydusiłam z siebie.
- Co zrobiłaś ? - zaśmiał się - żartujesz sobie ze mnie. Myślisz, że ja nie widziałem jak on na tobie leżał ?
- Ale to było tylko, bo on mnie łaskotał i śpadlismy z ławki. - zaczęłam tłumaczyć i wtedy rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Fab nic nie powiedział. Popatrzył tylko na mnie i szybki krokiem pokierował się w stronę Justina. Gdy chłopak był coraz bliżej JB do wróciłam się i patrzyłam co się stanie.
- Ty skurwielu ! - usłyszałam z ust Fabiana, który popchnął gwiazdorka.
- Ej stary dobra o co ci chodzi ? - pytał zdezorientowany Jus.
Mój chłopak nic już nie odpowiedział tylko zaczął popychać Biebera. Justin zaczął oddawać każdy zadany mu cios. I tak zaczęła się bójka.
Kiedy patrzyłam jak chłopcy się biją moje łzy płynęły coraz bardziej. Pobiegły do mnie dziewczyny i mnie zaczęły pocieszać. Natomiast Alex i Chris starali rozdzielić Fabiana z Justina, którzy bili się w najlepsze. Gdy już udało się ich rozdzielić Fabian tylko spojrzał groźnym wzrokiem na mnie i na Justina i najzwyczajniej odszedł.
- Fabian ! - krzyczałam - stój ! 
- Bella to nic nie da. Musisz mu dać trochę czasu. - próbowała mnie uspokoić Nicolet.
- Ty idioto ! - krzyknęłam w stronę Justina i pobiegłam do domu.
W domu nie zważając na nic poszłam do 16i. Tam się zamknęłam puściłam :" Gosia Andrzejewicz Lustro ". Tak, to polska piosenka, a ja mówiłam biegle po polsku. To dzięki temu, że moja mama pochodziła z Polski. Nikt tego nie wiedział. Dosłownie nikt. W ojczystym języku matki mówiłam bardzo rzadko. Lecz często słuchałam piosenek w tym języku. Wsłuchując się w słowa piosenki przypominałam sobie chwile, gdy byliśmy przyjaciółmi i te kiedy już byliśmy razem. Fakt nie trwało to długo, gdyż po tygodniu pojawił się Jus i przez niego wszystko się rozpierdoliło. Około 21:30 wyszłam ze studia. Pokierowałam się do pokoju JB.
- Ty świnio ! Wszystko zepsułeś ! Przez ciebie już nigdy nie będzie jak kiedyś ! Już nigdy nie będziemy tą samą ekipą ! Rozumiesz nigdy ! - mówiłam drżącym głosem stojąc w drzwiach pokoju.
- Przepraszam...ja cie tak cholernie przepraszam ! Ja nie chciałem - zaczął tłumaczyć i przepraszać chłopak. Nie słuchając go wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Wzięłam laptopa sporządziłam notatką na bloga, nic więcej nie sprawdzając wyłączyłam sprzęt wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam resztę czynność po czym wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam bez najmniejszego problemu.
Obudziły mnie wibracje telefonu pod poduszką. Wyjęłam telefon z pod poduszki i przeczytałam wiadomość od zastrzeżonego numeru. " Za 40 minut w parku " . Nic się nie zastanawiając wstałam z łóżka i pokierowałam się do garderoby. Wybrałam tam : niebieskie spodenki żółta koszulkę z napisami i do tego filetową bluzę z kapturem i żółte trampki. Wzięłam jeszcze z pokoju fioletowe słuchawki, podłączyłam do iPod'a. Założyłam słuchawki i kaptur . Wyszłam z domu i pokierowałam w miejsce wczorajszego zdarzenia. Gdy doszłam siedział tak jakiś chłopak z kapturem na głowie. Podeszłam bliżej, rozpoznałam tą sylwetkę ! To był Fabian.
- Chciałeś się ze mną widzieć ? - spytałam nie pewnie.
- Yhy - powiedział cicho. - bo ja chciałem chciałem cię przeprosić ! - mówił prawie szeptem.
- Fabian ! - powiedziałam mocno przytulając chłopaka, a z moich oczu poleciały pojedyncze łzy wzruszenia. Chłopak też chlipnął kilka razy. - Ej misi ale nie płacz - uwolniłam uścisk i pogładziłam dłonią jego policzek, uśmiechając się przez łzy.
- Ale przecież ty tez płaczesz. - posłał mi uśmiech.
- Nie już nie. !
- Wiesz co ... - powiedział łamiącym się głosem.
- no co ?
- Kocham Cie ! - powiedział patrząc mi w oczy. Po czym namiętnie mnie pocałował. Ja oplotłam ręce na jego szyi. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, utonęłam w jego cudownych oczach. I w tedy nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu.
- Hallo ? - powiedziałam do słuchawki.
- Bel gdzie jesteś ? - usłyszałam znajomy głos
- W parku, a kto mówi ?
- To ja Justin !
- Skąd ty masz mój numer ?!
- Nie ważne ! Za ile będziesz w domu ?
- Za godzinę ! Pa - rozłączyłam się
- Kto to ? - spytał Fab
- Justin - odpowiedziałam.- ja za godzinkę muszę wracać ..- oznajmiłam
- Jak chcesz możemy iść teraz do ciebie - uśmiechnął się Fab - bo mam ochotę poznać tego gwiazdorka.
- No dobra.
Zaczęliśmy kierować się w stronę mojego domu. Fabian wziął mnie na barana i zaczął wspominać jakieś głupawki z przeszłości. To było słodkie gdy zaczął wszystko opowiadać ze szczegółami.

czwartek, 21 czerwca 2012

No tak troszkę reklamy zrobimy ..; ))
Mój nowy blog :   http://asica-skate-gerls.blogspot.com/
 blog przyjaciółki :   http://deramsofmylifee.blogspot.com/
 blog przyjaciółki :   http://amomenttolovelife.blogspot.com/
No na razie 3 ..ale mam nadzieje, że nie zapomnicie też o Ekipie z La ! ..;d
a jeszcze zapraszam na fotobloga ..: http://asica.fotkoblog.pl/    - macie koazje podejrzec jak wyglądam ..;d Tylko sie nie przeraźcie ..:**

a jeżeli chcecie zadawać pytania lub po prostu ze mną pogadać ze mną pogadać zapraszam na gg : 43597667  
To tyle ..                11 rozdział się już tworzy .. ;dd < 3

środa, 20 czerwca 2012

Rozdział 10 ..; ))

Obudziłam się o 11:00. Wstałam, poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę na rozbudzenie. Wypiłam ją i obeszłam cały dom i studio. Nie było nikogo, nawet karteczki nie zostawili. Wróciłam do pokoju, wzięłam telefon i wybrałam numer taty. Włączała się sekretarka. U mamy to samo, a do Justina nie miałam numeru. Nic obie z tego nie zrobiłam. Postanowiłam się ubrać i iść do Nicolet. Weszłam do garderoby. Wzięłam z niej szorty z ciemnego dżinsu i szarą bojówkę z myszką Micki, czerwone trampki i czerwona czapka skate. Wzięłam jeszcze z pokoju szare słuchawki. Napisałam na kartce gdzie poszłam i opuściłam dom. Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam kluczyk w donicę.
- Hej słońce ! - krzyknęłam wchodząc na podwórko.
- Hej - odpowiedziała dziewczyna zeskakując z huśtawki.
- Co tam ?
- A nic .. co ty tu robisz tak w ogóle ? - zaśmiała się Nicol
- Musiałam się wyrwać z domu, bo nie wytrzymuje. Siedziałam z nim pół dnia i nie powiem było fajnie, ale on mnie jakoś do siebie nie przekonuje. - tłumaczyłam przyjaciółce.
- No nie dziwie się .. a tak w ogóle co robiliście ?
- Najpierw oprowadziłam go po parterze, zeszliśmy do studia i tam zaczęliśmy gadać i on spojrzał mi się w oczy . Nawet sobie nie wyobrażasz jakie on ma spojrzenie ..- westchnęłam.
- Ej, ej. ziemia do Bel ..- machała mi przed oczami Nicolet.
- Eee co ?! - spytałam po chwili.
- No zamyśliłaś się mówiąc jakie Justin ma spojrzenie.
- Oj bo on ma to spojrzenie ! Ale tylko to i nic więcej.
Siedziałyśmy z godzinę na łóżku i gadałyśmy o Bieberze. Około 14:00 przyszła do nas Megan niestety z nią nie pogadałyśmy we trzy zbyt długo, bo dzwonili po mnie, że muszę natychmiast wracać do domu.
- Jestem ...- powiedziałam wchodząc do domu. - coś się stało, że musiałam jak poparzona lecieć do domu ?
- Zostajesz sama z Justinem przez najbliższe 5 dni.
- Że Co ?! - wydarłam się chyba na całe Los Angeles.
- Nie krzycz tak. ! - uspokajał mnie tata - my w tym czasie będziemy na wyjeździe i będziemy załatwiali nowe kontrakty.
- Dobra dobra, gdzie on jest tak w ogóle ? - rozglądałam się po kuchni.
- Na dole, powiedział, że musi się wyciszyć. - oznajmił tata - my jedziemy trzymaj się pa - ucałował mnie w czoło i wyszli.
Zeszłam na dół. Jus mógł być tylko w 17j. Skierowałam się tam i gdy stałam pod drzwiami pomieszczenia doznałam szoku ! Dobiegł mnie cudowny głos i te słowa :



Everybody's laughing in my mind,
Rumors spreading 'bout this other guy,
Do you do what you did when you
did with me?
Does he love you the way I can?
Did you forget all the plans 
that you made with me? 
'cause baby I didn't!


That should be me,
Holdin' your hand,
That should be me
Makin' you laugh,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feelin' your kiss,
That should be me,
Buyin' you gifts,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe ,
That should be me

Ouuuuuuu
ouuuuuuuu

That should be me,
Yeah,

You said you needed a little time
For my mistakes,
It's funny how you used that time 
To have me replaced,
Did you think that I wouldn't see you out at the movies
Whatcha doin' to me,
You're takin' him where we used to go,
Now if you're tryin' to break my heart,
It's working 'cause you know that,...

That should be me,
Holdin' your hand,
That should be me,
Makin' you laugh,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feelin' your kiss,
That should be me ,
Buyin' you gifts,
This is so wrong,
I can't go on, 
Till you believe ,
That should be me

I need to know should I fight
For love or disarm
It's getting harder to shield
This pain in my heart!!!



Chorus:
That should be me,
Holdin' your hand,
That should be me,
Makin' you laugh,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me, 
That should be me,
Feelin' your kiss,
That should be me,
Buyin' you gifts,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe that,
That should be me,
Holding your hand,
That should be me,
Oh i makin you laugh, oh Baby,
That should be me,
(that should be me givin you flowers)
That should be me,
Talking by hours,that should be me, that should be me,
that shoulde be me



Oniemiałam. Ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam po ciuchu do środka. Moim oczom ukazał się smutny Justin brzdąkający na gitarze klasycznej. 
-Hej - powiedziałam pół szeptem 
- hej, hej - odpowiedział smutnym głosem nie odrywając wzroku od gitary. 
- Stało się coś ? - podeszłam do chłopaka. 
- Nie, nie ... - odpowiedział niepewnie. 
- Nie chcesz to nie mów, wiesz że przez 5 dni jesteśmy sami, no nie ?
- Tak, dobra zostaw mnie samego. - oznajmił Ja wyszłam z 17j i pokierowałam do 16i. Weszłam do pomieszczenia nagrań, wzięłam jedną z gitar i zaczęłam brzdąkać pojedyncze nuty. Szarpanie nut skończyło się na ułożonej melodii do której cichutko nuciłam. Po godzinnej brzdąkani-nie ułożyłam kawałek piosenki. Zaczęłam ją śpiewać coraz głośniej i coraz głośniej. 
Około 17:00 wróciłam do domu. Nie miałam najmniejszej ochoty szukać Justina. Poszłam do siebie położyłam się na łóżku. Miałam już założyć słuchawki kiedy ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. 
- Proszę - powiedziałam siadając. 
- Hej - ujrzałam w drzwiach Justina.- możemy pogadać ?
- Zależy o czym. - odpowiedziałam skupiając wzrok na podłodze. 
- Bo mam taki problem. 
- No ...- odpowiedziałam bez entuzjazmu 
- Bo...- chłopak usiadł obok mnie - spodobała mi się taka jedna dziewczyny. Znam ją krótko, ona za mną nie przepada i na dodatek ma chłopaka. - tłumaczył. Ja przysłuchiwałam się każdemu słowu. Z opisu bardzo pasowało do mnie. Wręcz idealnie. 
- A zdradzisz jej imię ? - spytałam niepewnie. 
- Nie sorry ale nie mogę. - powiedział drżącym głosem spoglądając na mnie kentem oka. 
- Nie mam pojęcie co mogę zrobić . - powiedziałam 
- Dobra, ja idę - powiedział ze smutna miną wstał i wyszedł. Patrzyłam jak wychodzi i coś jakby zakuło mnie w sercu. Zrobiło mi się go szkoda. Znów położyłam się na łóżku, założyłam słuchawki. Słuchając muzyki i wlepiając spojrzenie w sufit rozmyślałam. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek. Była 18:15. Sami w domu. Zerwałam się z łóżka zsunęłam słuchawki na szyję i pokierowałam się do pokoju JB. Zapukałam lekko i weszłam. Chłopak siedział na parapecie i wpatrywał się w okno. 
- Siemano - szepnęłam podchodząc. 
- Hej . - rzucił nie odrywając wzroku od okna. 
- Porywam cię ! - uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę. 
- Gdzie i po co ?
- Połazimy po osiedlu. Musimy się poznać bliżej. A wygłupy na spacerze to dobra okazja ..- uśmiechałam się coraz szerzej. 
- No dobra. - powiedział po chwili namysłu. Wyszliśmy z domu i pomaszerowaliśmy w stronę miejsca gdzie najczęściej przesiadywaliśmy z naszą Ekipą. Justin dużo mi o sobie opowiedział i z każdą jego historią przekonywałam się, że jest normalnym nastolatkiem. Polubiłam go dzięki temu, a co do jego talentu trzeba mi było przyznać, że mnie pociągał.
- No to teraz ty mi coś opowiesz. - powiedział kończąc swoją wypowiedź. 
- Emm - zastanowiłam się - może powiedz mi co chcesz o mnie wiedzieć. 


_________________________________________




Przepraszam ale mam kompletny zawiech ..;/ Rozdział nie wyszedł ..;( ale postaram się aby 11 był lepszy ..;*


Dziękuję za obserwacje, wejścia, komy, kliknięcia, a przede wszystkim za cierpliwość do czytania tych moich bzdur ..;***

piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 9 ;d

Na w stępie powiem, że w końcówce 8 rozdziału pojawił się Justin i on będzie w dalszej części .. jako jeden z głównych Bohaterów. Ogłaszam oficjalnie Justin Bieber - 7 główny bohater mojej `Ekipy z LA !` <3
__________________________________________

Weszłam do pomieszczenia wejściowego, puściłam nową playlistę, która właśnie dostałam od Alexa.
Wsłuchałam się w nowe kawałki. Siedziałam tak chyba z godzinę skulona na fotelu i wpatrzona w zdjęcie z poprzednich wakacji. Były wspaniałe. Te tez takie miały być, ale oczywiście szanowny pan Justinek musiał się wpieprzyć i wszystkie plany szlak trafił.
 Moje zasłuchanie w muzykę przerwał dźwięk mojego telefonu.
- Tak !- powiedziałam do słuchawki.
- Isabella mama prosi cię do salonu. - usłyszała głos taty
- dobra idę - rozłączyłam się, wyszłam z pomieszczenia i pokierowałam w stronę salonu.
- Jestem - ogłosiłam wchodząc do wyznaczonego celu.
- Cieszę się. Mam dla ciebie zadanie. - mówiła chłodnym głosem mama patrząc na gwiazdora. - oprowadzisz Justina po domu i studiu.
- Że co ?! - jęknęłam
- To już już teraz !
- Dobra choć ! - machnęłam ręką do Biebera i wyszłam z salonu. Chłopak wyszedł za mną. - Dobra oprowadzam cię raz więc uważaj. Możesz zadawać  pytania ale bez przesady.
- No dobra , to pierwsze pytanie Ty zawsze taka jesteś ?! - spytał pewnie Justin.
- Jaka ?
- No taka oschła i negatywnie nastawiona.
- Dla ciebie tak ! - powiedziałam odwracając się - dobra koniec dyskusji uważaj. Tu jest przedpokój, salon, kuchnia, jadalnia, pokój gościnny. - pokazywałam palcem pomieszczenia. - Ogarniasz?
- Yy to to to - mamrotał pod nosem - tak tak - powiedział i rozglądał się dookoła.
- Tak to teraz tak przy schodach są drzwi tak masz schody do studia. Idziemy tam. - Zeszliśmy na dół i znów zaczęłam pokazywanie. - To tak biuro ojca i matki. Pomieszczenia nagrań od 1d do 16d . Po prawo są ubikacje. A lewo studia 1s - 13s. Na wprost jest twoje studio 17j a jak tam skręcisz w lewo masz moje pomieszczenie 16i , I pamiętaj nigdy nie wolno ci tam wejść, no chyba, ze ze mną i wyrażoną zgodą ! - Spojrzałam na Justina, a on ze skupieniem patrzył i mamrotał coś pod nosem. - Chcesz się przejść po całym studio ?
- Tak chętnie. - uśmiechnął się - mogę o coś spytać ?
- No ...
- Śpiewasz ?
- Tak ! ...- odpowiedziałam bez chwili namysłu.
- Zaśpiewaj coś . - poprosił. Ja się tylko spojrzałam na niego przeczącym wzrokiem. - ale czemu ?!
- Bo nie i koniec ! Wystarczy, że widziałeś jak tańczę.
- Oj widziałem. Uśmiechnął się - i muszę przyznać, ze to było ..wow . CUDOWNE !  - prawie krzyczał
- Dobra dobra podobało ci się czaje - powiedziałam usiłując opanować jego emocje. On się tylko uśmiechał - Pokarze ci twoje studio. - otworzyłam drzwi do pomieszczenia i weszłam do środka. Nie było to nic specjalnego. Pomijając ścian w moim ukochany fioletowym. Studio jak studio . Wejściowe , nagraniowe i z pulpitem. Całość.
- Mogę zobaczyć twoje studio ?! - spytał nie pewnie gwiazdorek
- Yyy..
- No proszę proszę proszę ! - Justin patrzył mi prosto w oczy. Jezu ale spojrzenie przemknęło mnie przez myśl. Uśmiechnęłam się samo czynnie.
- Eh no dobra. - powiedziałam już bardziej przyjacielskim głosem.
- Dziękuję ! - chwycił mnie za dłonie i jeszcze chwilkę popatrzyliśmy sobie w oczy. Bel kurwa co ty wyczyniasz ! mówiłam do siebie w myślach.
- Dobra to choć - wzięłam go za rękę i wprowadziłam do 16i . - No jesteśmy.  Justin zamarł. Rozglądał się po pomieszczeniu wejściowym, które było niesamowite.
- Wow . dziewczyno to się nazywa studio. Te grafy wow. I świetne zdjęcia widać, że jesteście w szóstkę ale bardzo się przyjaźnicie.
- Tak w sumie to jesteśmy trzema zaprzyjaźnionymi parami - wyszczerzyłam się, ale na twarzy Justina ten zaciesz gdzieś zanikł.
- Oo fajnie, a twój chłopak to który ? - zapytał po kilku sekundach.
- Fabian , to ten - wskazałam mojego chłopaka.
- Wydaje się fajny - uśmiechnął się lekko gwiazdorek.
Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Fab przysłał SMS'a " Hej słońce, za 15 min jestem u ciebie. ;) "
- No widzisz będziesz miał okazje go poznać, zaraz tu będzie. Więc choć szybko oprowadzę cię po piętrze.
- Oki. - wyszliśmy ze studia. Schodami pokierowaliśmy się na piętro domu.
- No więc- zaczęłam tu masz sypialnię rodziców, ich łazienka, mój pokój, moja łazienka, moja garderoba i na koniec twój pokój, łazienka i garderoba.
- No niezła chata - uśmiechnął się
- A nie stój, jeszcze ! - krzyknęłam z uśmiechem - zapomniałam, dawno tam nie byłam bo brak czasu ale to się teraz zmieni. - uśmiechałam się coraz bardziej. Natomiast Justin był coraz bardziej zmieszany. Złapałam go za rękę i przeprowadziłam przez ciemno brązowe drzwi. - A to mój kochany pokój do tańca.
- No i to mi się podoba ! - kocham twój dom, masz tu chyba wszystko.
- Nie nie ma sali gier. ale nie jest potrzebna, a i basenu tez brak, ale za to jakieś 500 metrów z stąd masz jedną ze wspanialszych plaż - uśmiechałam się.
- Hej kochanie - usłyszałam za sobą.
- Faabian ! - krzyknęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyję
- Tak też się cieszę, że cię widzę ! - zaśmiał się gdy już go puściłam i dał mi buziaka w usta na przywitanie.
- A właśnie. To jest Justin. - pokazałam z gwiazdę
- Tak widzę - mina Fabiana nie była zbyt przyjazna
- Justin to Fabian. - Bieber podszedł do Faba i wyciągnął rękę z wyrazem miło cię poznać.
- Taa...czyli dziś się nigdzie nie wyrwiemy skarbie ? - zmienił temat
- Nie za bardzo. Bo wiesz udupili mnie że mam się nim dziś zająć. - szepnęłam chłopakowi do ucha. - ale możemy posiedzieć tu. nauczę was mojego układu. tego co kiedyś chciałeś zobaczyć pamiętasz?
- No no .. dobra to lecimy. - uśmiechnął się Fabian.
- A możesz go najpierw pokazać? -odezwał się Justin.
- Jasne. - podeszłam do wierzy, włożyłam płytę i puściłam utwór z pod numeru 15. Muzyka zaczęła lecieć, a ja oddałam się w nią. Zaczęłam tańczyć, odpłynęłam. Piosenka się skończyła, a chłopcy zaczęli bić brawo.
- Ej chłopaki dajcie spokój. Wiem, że coś tam umiem i czasem coś mi wyjdzie, ale na brawa zasługuje Nicolet, a nie ja.
- Nicol tez ale ty jej dorównujesz - uśmiechnął się Fabian.
- Tak tak ! - pokiwałam głową - ale dobra mniejsza o to. Zaczynamy. Fab stajesz tu A Justin ty choć tutaj. - Ustawiłam chłopaków. - To teraz Lewa, prawa , ręka . Obrót w prawo i ramie ramie. - na razie to. jeszcze raz. Chłopaki szybko łapali kroki. I zabarw też była niesamowita. Nie przypuszczałam, że rzekomo wielce zakochana w sobie gwiazdka popu będzie tak fajna. Może zbyt szybko, go oceniłam. Ale mimo, że to godzinne łażenie i taniec zbliżyło mnie do niego, nie mogę powiedzieć, że jest ale mnie kimś. Tańczyliśmy do 21:00. Zmęczeni było niesamowite, ale wykonaliśmy kawał  dobrej roboty przez zabawę. Około 21:20 weszłam do swojego pokoju.
- Oj to był dłuugi dzień - powiedziałam siadając na łóżku i patrząc na swoje odbicie w lustrze. Wzięłam laptopa podłączyłam do niego słuchawki i puściłam "Moloko - the time is now" i dodałam posta na bloga. Po dwóch godzinach wyłączyłam komputer i położyłam się. Gapiłam się w sufit i rozmyślałam.
- Czy ja i Justin się za kumplowaliśmy ? - szeptałam do siebie. - nie to nie możliwe, przecież jeszcze 11 godzin temu go nienawidziłam.

wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział 8 :p


- Ile razy można powtarzać, że to niespodzianka - podniósł głos tato.
- Jezusie no po prostu spytałam ! - odpowiedziałam i wstałam od stołu.
- A ty dokąd ?! - usłyszałam za sobą surowy głos ojca
- Do siebie ! - powiedziałam odstawiając talerz i wychodząc z jadalni. Pobiegłam do mojego ukochanego "16i" i puściłam tam wczoraj nagrane : " loneliness in the crowd '' . Znów wybuchłam płaczem 
- Dlaczego mnie zostawiłeś ?! - mówiłam przez łzy wyświetlając w telefonie zdjęcie dziadka. - dlaczego muszę siedzieć tu bez ciebie ? - szeptałam. - Najchętniej poszłabym do ciebie, ale wiem że nie mogę, że muszę zostać tu i spełniać swoje marzenia i twoje oczekiwania. Wiem to ! Ale mi tak cholernie ciężko. -szlochałam. Kochałam rodziców i doceniałam ich niespodzianki, ale nienawidziłam gdy pomimo tego, że już wiem ukrywali to przede mną i mieli jeszcze do mnie wyrzuty, że się pytam. Miałam tego dosyć. Otarłam łzy i wyszłam z mojego pomieszczenia. Przemierzyłam schody na parter, a potem schody na piętro. Otworzyłam drzwi od pokoju i ujrzałam na łóżku Fabiana i Megan. 
- Hej ! - powiedzieli uśmiechnięci.
- Heeej - odpowiedziałam zdezorientowana.
- Postanowiliśmy cię odwiedzić - oznajmiła Megan 
- Tak to widzę ..ale jaki powód ? 
- A tak bez powodu - szczerzył się Fabian 
- Aha .. a gdzie reszta ?
- No więc Nicolet i Chris migdalą się w naszym mieszkaniu - wyjaśniał Fabian - a Alex gdzieś zniknął jakieś 2 godziny temu. - tłumaczyła Meg
- No rozumiem - kiwałam głową powoli 
- No a my postanowiliśmy cię odwiedzić -  mówił Fab z zacieszem na twarzy.
- Spoko. Rozumiem - uśmiechnęłam się nie śmiało. 
Przyjaciele patrzyli na mnie i się cieszyli nie wiadomo z czego. Ja nie miałam najmniejszej ochoty się nawet lekko uśmiechnąć. Tęsknota za dziadkiem mnie strasznie dobijała. Usiadłam na łóżku pomiędzy nimi i zerkałam raz na Megi a raz na Fabiana.
- Kurwa mać nie tak nie będzie ! - krzyknął nagle chłopak. 
- Ee o co ci chodzi ? - spytałyśmy równocześnie. 
- Są wakacje, a my siedzimy i nic  nie robimy ! To jest chore, tak nie może być ! - tłumaczył z przejęciem Fabian
- Dobrze, dobrze ale spokojnie - uspakajałam go - co proponujesz? 
- Hmm - zamyślił się - zaraz wracam moje panie - powiedział po chwili namysłu i opuścił pokój.
Ja i Megi spojrzałyśmy na siebie 
- Wiesz może o co mu chodzi ?! - spytała przyjaciółka.
- Nieee mam pojęcia - powiedziałam nie pewnie 
- Ataaak ! - usłyszałyśmy za sobą głos Fabiana, który biegł w naszą stronę z litrową butelką wody. 
- Nieee !!! - krzyknęłyśmy przerażone i zaczęłyśmy uciekać po całym pokoju. 
- Taak ! - śmiał się Fab i gonił nas lejąc dookoła wodą. Uciekłyśmy na zewnątrz, biegałyśmy ile sił w nogach, ale niestety nie udało się nam uciec przed ' wodnym potworem ' . 
- Mam was ! - mówił Fabian przez śmiech i oblewał nas wodą. 
- Nie weź no już ! ! ! ! - mówiła Meg
-  Fab ! spokój już proszę cie ! - błagałam chłopaka
- No już - uśmiechając się i pryskając we mnie ostatnią kroplą wody. 
Zapadła cisza. Rozglądaliśmy się po sobie i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Nasz śmiech przerwał dźwięk telefonu Magan. Dziewczyna odeszła i odebrała telefon, gdy wróciła usłyszała od nas jedno jedyna pytanie wypowiedziane chórem : Kto to był .
- Nie wiem, ale muszę już iść, pa - powiedziała i posłała nam buziaki. 
- To było dziwne .. - spojrzałam na Fabiana
- Nie wcale ..- odpowiedział z sarkazmem.
Zaśmiałam się i pokierowałam w stronę huśtawki. Fab uczynił to samo. Siedzieliśmy obok siebie i nic się nie odzywaliśmy. Nagle znów napotkałam jego śliczne oczy. 
- Łał - szepnął Fabian - masz śliczne oczka ! 
- Dziękuję ! - czułam jak się rumienie 
- Wiesz co musimy pogadać. 
                                                 Oczami Magan 


Ktoś z tego tajemniczego telefonu kazał mi natychmiast iść do parku. Trochę nie pewnie ale poszłam. Spotkałam tam Alexa, który zabrał mnie gdzieś. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy. Po jakichś 15 minutach drogi stanęliśmy. Wysiedliśmy. Wokół był tylko las. Alek wziął mnie za rękę i prowadził jakąś leśną ścieżką. Doszliśmy do wielkiej łąki, która pokryta była pięknymi fioletowymi kwiatami. 
- A..Aaa Alex co my tu robimy ? - spojrzałam na chłopaka. 
- Cii .. nic nie mów ! - pogładził dłonią mój policzek, wziął mnie za ręce i delikatnie, a zarazem namiętnie zaczął całować. 
- Alek ja ja .. ja cie kocham - wyszeptałam gdy nasze usta przestały tworzyć jedność. 
Chłopak mocno mnie przytulił 
- Ja ciebie też kocham ! - powiedział, po czym odsunął mnie od siebie i zaczął krzyczeć na cały głos. - LUDZIE KOCHAM JĄ ! 
Ja się tylko uśmiechnęłam i poczułam, że moje marzanie się właśnie spełniają. 
Alex złapał mnie na ręce i zaczął się kręcić. Upadliśmy na ziemie. Zaczęliśmy ze gadać. Leżeliśmy na trawie i rozmawialiśmy na ważniejsze i te mnie ważne tematy cały czas patrząc sobie w oczy. 


                                                              Oczami Isabelli 


- No dobra, a o czym. 
- Bo chciałbym wiedzieć co ty tak na prawdę do mnie czujesz. 
- yy...- zacięłam się - no ja ja chciałabym coś więcej. - wykrztusiłam prawie szeptem. Chłopak nic nie powiedział tylko uśmiechnął się objął mnie. - czyli to znaczy że ? - spytałam nie pewnie .
- Czyli to znaczy, że już jesteś moja tylko moja ! - powiedział cmokając mnie w policzek. 
- To dobrze. - wtuliłam się w niego. 
- Ej która godzina?! - zerwał się nagle 
- Ee 18:00 powiedziałam patrząc na telefon. 
- O kurwa . dobra ja muszę lecieć. - musnął delikatnie moje wargi, uśmiechnął się i odszedł. Poczekałam, aż odejdzie na bezpieczną odległość i zaczęłam skakać i piszczeć z radości. Poszłam do siebie do pokoju, rzuciłam się na łóżko i śmiałam w poduszkę. Czułam się tak tak, ach. Bo inaczej tego nie można ująć. 
Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się. 
- Księżniczko, garderoba jednak już dziś jest gotowa. - usłyszałam za sobą.
- A to pan . - spojrzałam na mówiącego - dziękuję ! - podniosłam się i podbiegłam do pana Ha, rzucając u się na szyje 
- nie ma sprawy. - uśmiechnął się mężczyzna. 
- jest jest - odwzajemniłam uśmiech. 
Pan Harold wyszedł z pokoju i pokierował się do biura ojca, a ja wzięłam się za przenoszenia ciuchów i butów do garderoby. Zajęło mi to jakieś 2 godziny.


                                                               Dzień przyjazdu gwiazdorka 


- Bel wstawaj ! - czułam jak ktoś szarpie mnie usiłując mnie obudzić. 
- Nie - wymamrotałam pod nosem. 
- Wstawaj, bez marudzenia. ! Za 3 godziny będzie u nas twoja niespodzianka !
- Mamo Bieber ! - odpowiedziałam - już od tygodnia to wiem . 
- Nie marudź. Za 20 min widzę cię na dole ! - rzuciła sucho mama i wyszła.  Ja przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek.  Była 10:05 . Wstałam z łóżka. Poszłam do garderoby wybrać ciuchy. Wybrałam jasne dżinsowe szorty, łososiową podkoszulkę na ramiączka. Do tego czerwone trampki i biała czapka skate. Wzięłam ubrania  i poszłam do łazienki. Szybki prysznic, zęby i lekki makijaż. Ubrałam się i rozczesałam włosy pozostawiając rozpuszczone. Zaczesałam je na prawy bok i założyłam czapkę. Wyszłam za łazienki i poszłam na dół. Weszłam do kuchni
- Jestem. - powiedziałam niechętnie do mamy. 
- Widzę. Weź  sobie tosta. Jak zjesz posprzątasz swój pokój, salon i przedpokój - oznajmiła mama. 
- że co ?! - krzyknęłam 
- To i bez dyskusji. 
Zjadłam śniadanie i nie chętnie wzięłam się za sprzątanie. Pozamiatałam , wytarłam kurze itp. O 12:30 skończyła tą całą harówę i położyłam się na kanapie w salonie. Włączyłam jakoś kanał muzyczny. Leciała akurat ' Cassie feat ray j - me and you ' więc natychmiast zaczęłam tańczyć. Odpłynęłam aż do tego stopnia, że nie usłyszałam ani dzwonka do drzwi ani tego, że ktoś wszedł do salonu. 
- No widzę, że trafiłem do domu z wielkim talentem - usłyszałam za sobą gdy tylko skończyła się piosenka. Odwróciłam się i ujrzałam Justina stojącego w moim salonie. 
- Doba weź se odpuść, nie myśl sobie, że tandetnymi tekstami zdobędziesz moją sympatię - powiedziałam chłodno i wyszłam szybkim krokiem z salonu. 
- Nie przejmuj się jeszcze nie przywykła do myśli, że zamieszkasz z nami. - usłyszałam głos ojca za plecami. 
- I raczej nie przywyknę - wymruczałam pod nosem i poszłam do 16i.