niedziela, 24 czerwca 2012

Rodział 12 .;]]

Oczami Fabiana 
Gdy doszliśmy do bramy wejściowej u Isabelli, dziewczyna zeskoczyła z moich pleców, biorąc mnie za rękę   i razem pokierowaliśmy się do drzwi wejściowych domu. 
- A tak w ogóle, co taka odmiana, że chcesz poznać Justina ? - spytała przed drzwiami.
- Po prostu jestem ciekawy jaki jest - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy. 
- Yhy. Oki. - rzuciła Bel wchodząc do domu. - JESTEM !  - krzyknęła zamykając drzwi. 
- Co tak szybko ? Miałaś być za godzinę - dobiegł nas głos z salonu. 
- Tak jakoś - weszliśmy do salonu - chłopaki ja was na chwile samych. - powiedziała moja piękność i wyszła. Ja usiadłem na kanapie spoglądając na Justina. 
- Czy ciebie i Belle coś łączy ? - powiedziałem w końcu. 
- Że nas ?  Nie .. nawet się nie przyjaźnimy, a na dobrą sprawę to my się wczoraj poznaliśmy. - tłumaczył gwiazdor 
- Aha no dobra. Sorry tak w ogóle za tą wczorajszą akcje, bo wiesz ja ją na prawdę kocham i mi na niej zależy. 
- Spoko rozumiem, możesz wierzyć, że ja nie zrobię jej krzywdy. Ani nie pozwolę żeby cię zdradziła . - poklepał mnie po ramieniu. 
- Dzięki. Wiesz chyba cie za szybko oceniłem. Spoko koleś z ciebie - posłałem mu uśmiech. I do salonu weszła Isabella z wielką paczką ciastek, które postawiła na ławie. Ja i Jus spojrzeliśmy na siebie i równocześnie krzyknęliśmy : Ciastka !. Na co Bella wybuchła śmiechem. 
- Ej nie no głupio tak jeść te ciastka. - oderwałem się od czekoladowych pyszności - idę zadzwonić po Chrisa, Alexa, Nicolet i Megan. - oznajmiłem i wyszedłem z pokoju. W przed pokoju wybrałem po kolei numery przyjaciół i każdemu powtarzałem to samo. : U Bel wielka paka ciastek w salonie ! CZEKAMY !
Po nie całych 5 minutach wróciłem do salonu, gdzie na kanapie leżała Isabella, a Bieber siedział na podłodze obok kanapy i pytał się dziewczyny czy wszystko okej. Nie myśląc szybkim krokiem znalazłem się przy nich.
- Ej co się stało ? - pytałem przerażony. 
- Nie nic tylko trochę mi się w głowie zakręciło. - oznajmiła dziewczyna. 
- Znów ? - zdziwiłem się, bo dwa około dwóch tygodni temu zdarzyło się to samo. 
- Ale ty  może z przemęczenia, lub stresu. 
- Są wakacje , nie masz przemęczenia, bo ja cię znam. A stres ? Jaki ty się tylko sprawdzianami stresujesz - tłumaczyłem. 
- Oj nie wiem, ale już jest ok. - uśmiechnęła się. - Jak tam tam ta banda dotrze ?
- Tak zaraz będą. - i po tych słowach rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. 
- Ja otworze - podniósł się Justin i poszedł do drzwi. 
- Kochanie, martwię się o ciebie !  Na pewno nic ci nie jest ?
- Jak ci powiem odpuścisz i nie będziesz nic z tym robił ?
- Obiecuje .
- Prawie co dziennie kręci mi się w głowie lub mi duszno. - powiedziała ze smutkiem w głosie Bel. Ale jej smutek nie trwał długo, bo do salonu wbiegła reszta Ekipy w uśmiechami na twarzach. W tedy dziewczyna podniosła się i chowając za plecami ciastka, poszła się przywitać.
- Nie chce buziaka ! Chce ciasia ! - oburzył się Alex. 
- Oo nie ! To ciastek nie dostaniesz ! - Bella podeszła do reszty przyjaciół i tym którzy dali jej przyjacielskiego buziaka w policzek dawała ciastko. 
- A mi nie dasz ? - powiedział Justin z minął szczeniaczka. 
- Hahahhaa - tylko tyle dało się usłyszeć w odpowiedzi od wszystkich obecnych w salonie. 
- A zasłużyłeś ? - spytała Isabella ogarniając śmiech. 
- Oj już zasługuje proszę - Justin podszedł do Belli i dał jej cmoka w policzek. 
- No teraz proszę . - wysunęła zza pleców ciastka. 
- Ej no ! A mi to nie dałaś ! ! ! - powiedział ze łzami w oczach Alek. 
- Bo nie dałeś buziaka, to nie dostałeś - uśmiechnęła się księżniczka. 
- No proszę - powiedział po czym złożył na policzku Bel buziaka i przytulił dziewczynę. 
- Weź sobie i daj mi spokój ! - zaśmiała się. - a teraz ciesio dostanie pan maskotka ! - wykrzyknęła i podeszła do mnie. - ale najpierw musisz jak każdy zasłużyć - uśmiechnęła się , a ja cmoknąłem ją w policzek. - tylko tyle ? - na co ja pocałowałem ją delikatnie w usta. - No już lepiej masz - podała mi ciastko, a resztę postawiła na ławie, biorąc sobie jedno. 
- Nie nie nie ! Tak nie będzie ! - odezwała się Megan. - My musieliśmy zasługiwać to ty też musisz - uśmiechnęła się. - cmoka poproszę. - Bella podeszła do każdego z kolei i dała po buziaku takim na jaki zasługiwał. 
- No teraz mogę ? - spytała 
- Nie.ee - powiedziała Nicolet. - musisz jeszcze powiedzieć nam co z tą piosenką i teledyskiem.
- Ee że z czym proszę ? - spytał zdezorientowany Justin. 
- Wytłumaczę ci potem, a no mam piosenkę. Znaczy wersje akustyczną. - tłumaczyła Bel. 
- A to spoko, bierz nagrodę i zmykamy do studia zaśpiewasz nam. - odezwał się Chris.
- Tak tak .. - powiedziała księżniczka Bel biorąc ciastko z pudełka. Wyszliśmy z salonu i kierując się schodami poszliśmy do 16i.
- Kuźwa, niech mi ktoś wytłumaczy o co chodzi ! - zdenerwował się Justin przysłuchując się naszej rozmowie, która związana była z całą piosenką, dzięki której mięliśmy zaistnieć.
- Wytłumaczę ci ! Tylko jak Bella zaśpiewa. W tedy wyjdziemy na zewnątrz i się dowiesz . - szepnąłem JB do ucha. A on tylko kiwnął głową na tak. Weszliśmy do studia. Bel poszła do nagraniowego, a my poszliśmy tam gdzie jest pulpit. Megan wszystko po włączała, bo to ona była tu specem numer dwa (numer jeden oczywiście Bel ona się wychowała na tym ) , gdyż spędzała tu dużo czasu z Isabellą, razem tu tworzą, nagrywają i tym podobne.
- Raz, dwa, raz - dobiegł nas głos Belli - słychać mnie ?
- Tak dobra jest śpiewaj , na pięć - odpowiedziała jej na luzie Meg, która po chwili nacisnęła jeden z przycisków i pokazała Bel pięć palców. Natychmiast popłynęła muzyka. Już pierwsze nuty gitary porwały Meg i Justina do innego świata. Widać było po nich, ze to kochają. Zresztą gdy patrzyło się jak Isabella z pasją szarpie struny instrumentu tez serce miękło. Kiedy usłyszeliśmy słowa piosenki, w wykonaniu słodkiego głosu księżniczki Hip-Hopu, w studio nie było osoby, która nie została pochłonięta w muzyczny świat. Po ponad 3 minutowym raju każdy wrócił do rzeczywistości.
Gdy Bella wyszła do nas każdy pomijając Biebera rzucił się na nią do zbiorowego uścisku. Jednak po dłuższej chwili oznajmiłem, że muszę wyjść. W tedy ja i Jus wyszliśmy na dwór.
- No to już ci tłumacze o co chodzi - zacząłem
- Słucham .
- Bo tą piosenkę co teraz właśnie śpiewała Isabella, i była nagrana wykonamy w wersji profesjonalnej i nakręcimy do tego teledysk, który zamieścimy w sieci. Planujemy coś takiego od jakiegoś czasu, a teraz gdy  Bel ma swoje studio wszystko się zaczyna układać. - mówiłem z pełną podnietą.
- No widzę, że trafiłem w dobre miejsce. Ja za tydzień zaczynam nagrywać składankę nowszych i starszych swoich piosenek. - uśmiechnął się Jus.
- No fajnie. A na ile tu zostajesz ?
- Nie mam pojęcia , wstępnie było powiedziane, ze na 3 tygodnie, ale nie wiem czy nie wynajmę czegoś w pobliżu, bo wydaje mi się, że was polubiłem - jego uśmiech stawał się coraz szerszy.
- No w sumie to ja cie też polubiłem, Bel chyba też, reszta jeszcze cię nie zna więc nie mówię nic, ale wiesz co zdało by się tam do nich wrócić. 

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 11 ^^

Justin zadawał mnóstwo banalnych pytań, które ale ludzi którzy cię znają są dosyć oczywiste. Na te pytania odpowiadałam chętnie, bo w brew pozorom chciałam się z nim zapoznać. Gdy doszliśmy do osiedlowego parku. W miejsce gdzie było najwięcej drzew i prawie nigdy nie było tam nikogo usiedliśmy na zielonej ławce i dalej rozmawialiśmy. Chłopak zaczął zadawać coraz bardziej osobiste pytania. Na nie minm chęci trudno było mi udzielać odpowiedzi. Rozmowa stanęła na pytaniu czy mam łaskotki. Gdy tylko te słowa dotarły do mnie zaczęłam powoli odsuwać się od chłopaka. Justin uśmiechnął się tylko i przysuwał się do mnie. Kiedy ławka się skończyła chciałam uciec. Podniosłam się i już chciałam zacząć biec ale JB złapał mnie   w biodrach i przyciągnął do siebie na co ja zaczęłam się śmiać i cicho piszczeń. Zaczęłam tracić równowagę i w tedy Justin przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, aż w końcu usiadłam mu za kolanach. Śmiałam się jeszcze bardziej. Jus natomiast zaczął mnie gilgotać po brzuchu. Natychmiast próbowałam się bronić i szarpać. Nagle oboje spadliśmy na ziemię. Justin leżał na mnie i się chihrotał. Przez dłuższy czas nie zmienialiśmy pozycji.
- A co tu się dzieje ? - usłyszałam za sobą głos Megan
- Yyy - jąkałam się - nic. Justin mnie łaskocze - odpowiedziałam po chwili. Jus zszedł ze mnie, a ja się podniosłam. Otrzepując się z trawy ujrzałam wszystkich przyjaciół uśmiechających się i Fabiana, który posłał mi chłodne spojrzenie i odszedł.
- Fabian czekaj ! - krzyknęłam i pobiegłam za chłopakiem. On nie stanął ale zwolnił trochę. Podbiegłam i stanęłam przed nim, tym samym zatrzymując go.
- Nie odzywaj się do mnie ! Zostaw mnie ! Obejdź ! Nie rób nadziej ! Spierdalaj do tego swojego Justinka !  - mówił chłopak patrząc mi prosto w oczy. Stałam jak wryta nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzku. Po policzkach Fabiana też płynęły łzy.
- Fabian ale ale ja ! Co ja zrobiłam , że taki jesteś ? - wydusiłam z siebie.
- Co zrobiłaś ? - zaśmiał się - żartujesz sobie ze mnie. Myślisz, że ja nie widziałem jak on na tobie leżał ?
- Ale to było tylko, bo on mnie łaskotał i śpadlismy z ławki. - zaczęłam tłumaczyć i wtedy rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Fab nic nie powiedział. Popatrzył tylko na mnie i szybki krokiem pokierował się w stronę Justina. Gdy chłopak był coraz bliżej JB do wróciłam się i patrzyłam co się stanie.
- Ty skurwielu ! - usłyszałam z ust Fabiana, który popchnął gwiazdorka.
- Ej stary dobra o co ci chodzi ? - pytał zdezorientowany Jus.
Mój chłopak nic już nie odpowiedział tylko zaczął popychać Biebera. Justin zaczął oddawać każdy zadany mu cios. I tak zaczęła się bójka.
Kiedy patrzyłam jak chłopcy się biją moje łzy płynęły coraz bardziej. Pobiegły do mnie dziewczyny i mnie zaczęły pocieszać. Natomiast Alex i Chris starali rozdzielić Fabiana z Justina, którzy bili się w najlepsze. Gdy już udało się ich rozdzielić Fabian tylko spojrzał groźnym wzrokiem na mnie i na Justina i najzwyczajniej odszedł.
- Fabian ! - krzyczałam - stój ! 
- Bella to nic nie da. Musisz mu dać trochę czasu. - próbowała mnie uspokoić Nicolet.
- Ty idioto ! - krzyknęłam w stronę Justina i pobiegłam do domu.
W domu nie zważając na nic poszłam do 16i. Tam się zamknęłam puściłam :" Gosia Andrzejewicz Lustro ". Tak, to polska piosenka, a ja mówiłam biegle po polsku. To dzięki temu, że moja mama pochodziła z Polski. Nikt tego nie wiedział. Dosłownie nikt. W ojczystym języku matki mówiłam bardzo rzadko. Lecz często słuchałam piosenek w tym języku. Wsłuchując się w słowa piosenki przypominałam sobie chwile, gdy byliśmy przyjaciółmi i te kiedy już byliśmy razem. Fakt nie trwało to długo, gdyż po tygodniu pojawił się Jus i przez niego wszystko się rozpierdoliło. Około 21:30 wyszłam ze studia. Pokierowałam się do pokoju JB.
- Ty świnio ! Wszystko zepsułeś ! Przez ciebie już nigdy nie będzie jak kiedyś ! Już nigdy nie będziemy tą samą ekipą ! Rozumiesz nigdy ! - mówiłam drżącym głosem stojąc w drzwiach pokoju.
- Przepraszam...ja cie tak cholernie przepraszam ! Ja nie chciałem - zaczął tłumaczyć i przepraszać chłopak. Nie słuchając go wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Wzięłam laptopa sporządziłam notatką na bloga, nic więcej nie sprawdzając wyłączyłam sprzęt wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam resztę czynność po czym wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam bez najmniejszego problemu.
Obudziły mnie wibracje telefonu pod poduszką. Wyjęłam telefon z pod poduszki i przeczytałam wiadomość od zastrzeżonego numeru. " Za 40 minut w parku " . Nic się nie zastanawiając wstałam z łóżka i pokierowałam się do garderoby. Wybrałam tam : niebieskie spodenki żółta koszulkę z napisami i do tego filetową bluzę z kapturem i żółte trampki. Wzięłam jeszcze z pokoju fioletowe słuchawki, podłączyłam do iPod'a. Założyłam słuchawki i kaptur . Wyszłam z domu i pokierowałam w miejsce wczorajszego zdarzenia. Gdy doszłam siedział tak jakiś chłopak z kapturem na głowie. Podeszłam bliżej, rozpoznałam tą sylwetkę ! To był Fabian.
- Chciałeś się ze mną widzieć ? - spytałam nie pewnie.
- Yhy - powiedział cicho. - bo ja chciałem chciałem cię przeprosić ! - mówił prawie szeptem.
- Fabian ! - powiedziałam mocno przytulając chłopaka, a z moich oczu poleciały pojedyncze łzy wzruszenia. Chłopak też chlipnął kilka razy. - Ej misi ale nie płacz - uwolniłam uścisk i pogładziłam dłonią jego policzek, uśmiechając się przez łzy.
- Ale przecież ty tez płaczesz. - posłał mi uśmiech.
- Nie już nie. !
- Wiesz co ... - powiedział łamiącym się głosem.
- no co ?
- Kocham Cie ! - powiedział patrząc mi w oczy. Po czym namiętnie mnie pocałował. Ja oplotłam ręce na jego szyi. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, utonęłam w jego cudownych oczach. I w tedy nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu.
- Hallo ? - powiedziałam do słuchawki.
- Bel gdzie jesteś ? - usłyszałam znajomy głos
- W parku, a kto mówi ?
- To ja Justin !
- Skąd ty masz mój numer ?!
- Nie ważne ! Za ile będziesz w domu ?
- Za godzinę ! Pa - rozłączyłam się
- Kto to ? - spytał Fab
- Justin - odpowiedziałam.- ja za godzinkę muszę wracać ..- oznajmiłam
- Jak chcesz możemy iść teraz do ciebie - uśmiechnął się Fab - bo mam ochotę poznać tego gwiazdorka.
- No dobra.
Zaczęliśmy kierować się w stronę mojego domu. Fabian wziął mnie na barana i zaczął wspominać jakieś głupawki z przeszłości. To było słodkie gdy zaczął wszystko opowiadać ze szczegółami.

czwartek, 21 czerwca 2012

No tak troszkę reklamy zrobimy ..; ))
Mój nowy blog :   http://asica-skate-gerls.blogspot.com/
 blog przyjaciółki :   http://deramsofmylifee.blogspot.com/
 blog przyjaciółki :   http://amomenttolovelife.blogspot.com/
No na razie 3 ..ale mam nadzieje, że nie zapomnicie też o Ekipie z La ! ..;d
a jeszcze zapraszam na fotobloga ..: http://asica.fotkoblog.pl/    - macie koazje podejrzec jak wyglądam ..;d Tylko sie nie przeraźcie ..:**

a jeżeli chcecie zadawać pytania lub po prostu ze mną pogadać ze mną pogadać zapraszam na gg : 43597667  
To tyle ..                11 rozdział się już tworzy .. ;dd < 3

środa, 20 czerwca 2012

Rozdział 10 ..; ))

Obudziłam się o 11:00. Wstałam, poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę na rozbudzenie. Wypiłam ją i obeszłam cały dom i studio. Nie było nikogo, nawet karteczki nie zostawili. Wróciłam do pokoju, wzięłam telefon i wybrałam numer taty. Włączała się sekretarka. U mamy to samo, a do Justina nie miałam numeru. Nic obie z tego nie zrobiłam. Postanowiłam się ubrać i iść do Nicolet. Weszłam do garderoby. Wzięłam z niej szorty z ciemnego dżinsu i szarą bojówkę z myszką Micki, czerwone trampki i czerwona czapka skate. Wzięłam jeszcze z pokoju szare słuchawki. Napisałam na kartce gdzie poszłam i opuściłam dom. Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam kluczyk w donicę.
- Hej słońce ! - krzyknęłam wchodząc na podwórko.
- Hej - odpowiedziała dziewczyna zeskakując z huśtawki.
- Co tam ?
- A nic .. co ty tu robisz tak w ogóle ? - zaśmiała się Nicol
- Musiałam się wyrwać z domu, bo nie wytrzymuje. Siedziałam z nim pół dnia i nie powiem było fajnie, ale on mnie jakoś do siebie nie przekonuje. - tłumaczyłam przyjaciółce.
- No nie dziwie się .. a tak w ogóle co robiliście ?
- Najpierw oprowadziłam go po parterze, zeszliśmy do studia i tam zaczęliśmy gadać i on spojrzał mi się w oczy . Nawet sobie nie wyobrażasz jakie on ma spojrzenie ..- westchnęłam.
- Ej, ej. ziemia do Bel ..- machała mi przed oczami Nicolet.
- Eee co ?! - spytałam po chwili.
- No zamyśliłaś się mówiąc jakie Justin ma spojrzenie.
- Oj bo on ma to spojrzenie ! Ale tylko to i nic więcej.
Siedziałyśmy z godzinę na łóżku i gadałyśmy o Bieberze. Około 14:00 przyszła do nas Megan niestety z nią nie pogadałyśmy we trzy zbyt długo, bo dzwonili po mnie, że muszę natychmiast wracać do domu.
- Jestem ...- powiedziałam wchodząc do domu. - coś się stało, że musiałam jak poparzona lecieć do domu ?
- Zostajesz sama z Justinem przez najbliższe 5 dni.
- Że Co ?! - wydarłam się chyba na całe Los Angeles.
- Nie krzycz tak. ! - uspokajał mnie tata - my w tym czasie będziemy na wyjeździe i będziemy załatwiali nowe kontrakty.
- Dobra dobra, gdzie on jest tak w ogóle ? - rozglądałam się po kuchni.
- Na dole, powiedział, że musi się wyciszyć. - oznajmił tata - my jedziemy trzymaj się pa - ucałował mnie w czoło i wyszli.
Zeszłam na dół. Jus mógł być tylko w 17j. Skierowałam się tam i gdy stałam pod drzwiami pomieszczenia doznałam szoku ! Dobiegł mnie cudowny głos i te słowa :



Everybody's laughing in my mind,
Rumors spreading 'bout this other guy,
Do you do what you did when you
did with me?
Does he love you the way I can?
Did you forget all the plans 
that you made with me? 
'cause baby I didn't!


That should be me,
Holdin' your hand,
That should be me
Makin' you laugh,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feelin' your kiss,
That should be me,
Buyin' you gifts,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe ,
That should be me

Ouuuuuuu
ouuuuuuuu

That should be me,
Yeah,

You said you needed a little time
For my mistakes,
It's funny how you used that time 
To have me replaced,
Did you think that I wouldn't see you out at the movies
Whatcha doin' to me,
You're takin' him where we used to go,
Now if you're tryin' to break my heart,
It's working 'cause you know that,...

That should be me,
Holdin' your hand,
That should be me,
Makin' you laugh,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feelin' your kiss,
That should be me ,
Buyin' you gifts,
This is so wrong,
I can't go on, 
Till you believe ,
That should be me

I need to know should I fight
For love or disarm
It's getting harder to shield
This pain in my heart!!!



Chorus:
That should be me,
Holdin' your hand,
That should be me,
Makin' you laugh,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me, 
That should be me,
Feelin' your kiss,
That should be me,
Buyin' you gifts,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe that,
That should be me,
Holding your hand,
That should be me,
Oh i makin you laugh, oh Baby,
That should be me,
(that should be me givin you flowers)
That should be me,
Talking by hours,that should be me, that should be me,
that shoulde be me



Oniemiałam. Ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam po ciuchu do środka. Moim oczom ukazał się smutny Justin brzdąkający na gitarze klasycznej. 
-Hej - powiedziałam pół szeptem 
- hej, hej - odpowiedział smutnym głosem nie odrywając wzroku od gitary. 
- Stało się coś ? - podeszłam do chłopaka. 
- Nie, nie ... - odpowiedział niepewnie. 
- Nie chcesz to nie mów, wiesz że przez 5 dni jesteśmy sami, no nie ?
- Tak, dobra zostaw mnie samego. - oznajmił Ja wyszłam z 17j i pokierowałam do 16i. Weszłam do pomieszczenia nagrań, wzięłam jedną z gitar i zaczęłam brzdąkać pojedyncze nuty. Szarpanie nut skończyło się na ułożonej melodii do której cichutko nuciłam. Po godzinnej brzdąkani-nie ułożyłam kawałek piosenki. Zaczęłam ją śpiewać coraz głośniej i coraz głośniej. 
Około 17:00 wróciłam do domu. Nie miałam najmniejszej ochoty szukać Justina. Poszłam do siebie położyłam się na łóżku. Miałam już założyć słuchawki kiedy ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. 
- Proszę - powiedziałam siadając. 
- Hej - ujrzałam w drzwiach Justina.- możemy pogadać ?
- Zależy o czym. - odpowiedziałam skupiając wzrok na podłodze. 
- Bo mam taki problem. 
- No ...- odpowiedziałam bez entuzjazmu 
- Bo...- chłopak usiadł obok mnie - spodobała mi się taka jedna dziewczyny. Znam ją krótko, ona za mną nie przepada i na dodatek ma chłopaka. - tłumaczył. Ja przysłuchiwałam się każdemu słowu. Z opisu bardzo pasowało do mnie. Wręcz idealnie. 
- A zdradzisz jej imię ? - spytałam niepewnie. 
- Nie sorry ale nie mogę. - powiedział drżącym głosem spoglądając na mnie kentem oka. 
- Nie mam pojęcie co mogę zrobić . - powiedziałam 
- Dobra, ja idę - powiedział ze smutna miną wstał i wyszedł. Patrzyłam jak wychodzi i coś jakby zakuło mnie w sercu. Zrobiło mi się go szkoda. Znów położyłam się na łóżku, założyłam słuchawki. Słuchając muzyki i wlepiając spojrzenie w sufit rozmyślałam. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek. Była 18:15. Sami w domu. Zerwałam się z łóżka zsunęłam słuchawki na szyję i pokierowałam się do pokoju JB. Zapukałam lekko i weszłam. Chłopak siedział na parapecie i wpatrywał się w okno. 
- Siemano - szepnęłam podchodząc. 
- Hej . - rzucił nie odrywając wzroku od okna. 
- Porywam cię ! - uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę. 
- Gdzie i po co ?
- Połazimy po osiedlu. Musimy się poznać bliżej. A wygłupy na spacerze to dobra okazja ..- uśmiechałam się coraz szerzej. 
- No dobra. - powiedział po chwili namysłu. Wyszliśmy z domu i pomaszerowaliśmy w stronę miejsca gdzie najczęściej przesiadywaliśmy z naszą Ekipą. Justin dużo mi o sobie opowiedział i z każdą jego historią przekonywałam się, że jest normalnym nastolatkiem. Polubiłam go dzięki temu, a co do jego talentu trzeba mi było przyznać, że mnie pociągał.
- No to teraz ty mi coś opowiesz. - powiedział kończąc swoją wypowiedź. 
- Emm - zastanowiłam się - może powiedz mi co chcesz o mnie wiedzieć. 


_________________________________________




Przepraszam ale mam kompletny zawiech ..;/ Rozdział nie wyszedł ..;( ale postaram się aby 11 był lepszy ..;*


Dziękuję za obserwacje, wejścia, komy, kliknięcia, a przede wszystkim za cierpliwość do czytania tych moich bzdur ..;***

piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 9 ;d

Na w stępie powiem, że w końcówce 8 rozdziału pojawił się Justin i on będzie w dalszej części .. jako jeden z głównych Bohaterów. Ogłaszam oficjalnie Justin Bieber - 7 główny bohater mojej `Ekipy z LA !` <3
__________________________________________

Weszłam do pomieszczenia wejściowego, puściłam nową playlistę, która właśnie dostałam od Alexa.
Wsłuchałam się w nowe kawałki. Siedziałam tak chyba z godzinę skulona na fotelu i wpatrzona w zdjęcie z poprzednich wakacji. Były wspaniałe. Te tez takie miały być, ale oczywiście szanowny pan Justinek musiał się wpieprzyć i wszystkie plany szlak trafił.
 Moje zasłuchanie w muzykę przerwał dźwięk mojego telefonu.
- Tak !- powiedziałam do słuchawki.
- Isabella mama prosi cię do salonu. - usłyszała głos taty
- dobra idę - rozłączyłam się, wyszłam z pomieszczenia i pokierowałam w stronę salonu.
- Jestem - ogłosiłam wchodząc do wyznaczonego celu.
- Cieszę się. Mam dla ciebie zadanie. - mówiła chłodnym głosem mama patrząc na gwiazdora. - oprowadzisz Justina po domu i studiu.
- Że co ?! - jęknęłam
- To już już teraz !
- Dobra choć ! - machnęłam ręką do Biebera i wyszłam z salonu. Chłopak wyszedł za mną. - Dobra oprowadzam cię raz więc uważaj. Możesz zadawać  pytania ale bez przesady.
- No dobra , to pierwsze pytanie Ty zawsze taka jesteś ?! - spytał pewnie Justin.
- Jaka ?
- No taka oschła i negatywnie nastawiona.
- Dla ciebie tak ! - powiedziałam odwracając się - dobra koniec dyskusji uważaj. Tu jest przedpokój, salon, kuchnia, jadalnia, pokój gościnny. - pokazywałam palcem pomieszczenia. - Ogarniasz?
- Yy to to to - mamrotał pod nosem - tak tak - powiedział i rozglądał się dookoła.
- Tak to teraz tak przy schodach są drzwi tak masz schody do studia. Idziemy tam. - Zeszliśmy na dół i znów zaczęłam pokazywanie. - To tak biuro ojca i matki. Pomieszczenia nagrań od 1d do 16d . Po prawo są ubikacje. A lewo studia 1s - 13s. Na wprost jest twoje studio 17j a jak tam skręcisz w lewo masz moje pomieszczenie 16i , I pamiętaj nigdy nie wolno ci tam wejść, no chyba, ze ze mną i wyrażoną zgodą ! - Spojrzałam na Justina, a on ze skupieniem patrzył i mamrotał coś pod nosem. - Chcesz się przejść po całym studio ?
- Tak chętnie. - uśmiechnął się - mogę o coś spytać ?
- No ...
- Śpiewasz ?
- Tak ! ...- odpowiedziałam bez chwili namysłu.
- Zaśpiewaj coś . - poprosił. Ja się tylko spojrzałam na niego przeczącym wzrokiem. - ale czemu ?!
- Bo nie i koniec ! Wystarczy, że widziałeś jak tańczę.
- Oj widziałem. Uśmiechnął się - i muszę przyznać, ze to było ..wow . CUDOWNE !  - prawie krzyczał
- Dobra dobra podobało ci się czaje - powiedziałam usiłując opanować jego emocje. On się tylko uśmiechał - Pokarze ci twoje studio. - otworzyłam drzwi do pomieszczenia i weszłam do środka. Nie było to nic specjalnego. Pomijając ścian w moim ukochany fioletowym. Studio jak studio . Wejściowe , nagraniowe i z pulpitem. Całość.
- Mogę zobaczyć twoje studio ?! - spytał nie pewnie gwiazdorek
- Yyy..
- No proszę proszę proszę ! - Justin patrzył mi prosto w oczy. Jezu ale spojrzenie przemknęło mnie przez myśl. Uśmiechnęłam się samo czynnie.
- Eh no dobra. - powiedziałam już bardziej przyjacielskim głosem.
- Dziękuję ! - chwycił mnie za dłonie i jeszcze chwilkę popatrzyliśmy sobie w oczy. Bel kurwa co ty wyczyniasz ! mówiłam do siebie w myślach.
- Dobra to choć - wzięłam go za rękę i wprowadziłam do 16i . - No jesteśmy.  Justin zamarł. Rozglądał się po pomieszczeniu wejściowym, które było niesamowite.
- Wow . dziewczyno to się nazywa studio. Te grafy wow. I świetne zdjęcia widać, że jesteście w szóstkę ale bardzo się przyjaźnicie.
- Tak w sumie to jesteśmy trzema zaprzyjaźnionymi parami - wyszczerzyłam się, ale na twarzy Justina ten zaciesz gdzieś zanikł.
- Oo fajnie, a twój chłopak to który ? - zapytał po kilku sekundach.
- Fabian , to ten - wskazałam mojego chłopaka.
- Wydaje się fajny - uśmiechnął się lekko gwiazdorek.
Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Fab przysłał SMS'a " Hej słońce, za 15 min jestem u ciebie. ;) "
- No widzisz będziesz miał okazje go poznać, zaraz tu będzie. Więc choć szybko oprowadzę cię po piętrze.
- Oki. - wyszliśmy ze studia. Schodami pokierowaliśmy się na piętro domu.
- No więc- zaczęłam tu masz sypialnię rodziców, ich łazienka, mój pokój, moja łazienka, moja garderoba i na koniec twój pokój, łazienka i garderoba.
- No niezła chata - uśmiechnął się
- A nie stój, jeszcze ! - krzyknęłam z uśmiechem - zapomniałam, dawno tam nie byłam bo brak czasu ale to się teraz zmieni. - uśmiechałam się coraz bardziej. Natomiast Justin był coraz bardziej zmieszany. Złapałam go za rękę i przeprowadziłam przez ciemno brązowe drzwi. - A to mój kochany pokój do tańca.
- No i to mi się podoba ! - kocham twój dom, masz tu chyba wszystko.
- Nie nie ma sali gier. ale nie jest potrzebna, a i basenu tez brak, ale za to jakieś 500 metrów z stąd masz jedną ze wspanialszych plaż - uśmiechałam się.
- Hej kochanie - usłyszałam za sobą.
- Faabian ! - krzyknęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyję
- Tak też się cieszę, że cię widzę ! - zaśmiał się gdy już go puściłam i dał mi buziaka w usta na przywitanie.
- A właśnie. To jest Justin. - pokazałam z gwiazdę
- Tak widzę - mina Fabiana nie była zbyt przyjazna
- Justin to Fabian. - Bieber podszedł do Faba i wyciągnął rękę z wyrazem miło cię poznać.
- Taa...czyli dziś się nigdzie nie wyrwiemy skarbie ? - zmienił temat
- Nie za bardzo. Bo wiesz udupili mnie że mam się nim dziś zająć. - szepnęłam chłopakowi do ucha. - ale możemy posiedzieć tu. nauczę was mojego układu. tego co kiedyś chciałeś zobaczyć pamiętasz?
- No no .. dobra to lecimy. - uśmiechnął się Fabian.
- A możesz go najpierw pokazać? -odezwał się Justin.
- Jasne. - podeszłam do wierzy, włożyłam płytę i puściłam utwór z pod numeru 15. Muzyka zaczęła lecieć, a ja oddałam się w nią. Zaczęłam tańczyć, odpłynęłam. Piosenka się skończyła, a chłopcy zaczęli bić brawo.
- Ej chłopaki dajcie spokój. Wiem, że coś tam umiem i czasem coś mi wyjdzie, ale na brawa zasługuje Nicolet, a nie ja.
- Nicol tez ale ty jej dorównujesz - uśmiechnął się Fabian.
- Tak tak ! - pokiwałam głową - ale dobra mniejsza o to. Zaczynamy. Fab stajesz tu A Justin ty choć tutaj. - Ustawiłam chłopaków. - To teraz Lewa, prawa , ręka . Obrót w prawo i ramie ramie. - na razie to. jeszcze raz. Chłopaki szybko łapali kroki. I zabarw też była niesamowita. Nie przypuszczałam, że rzekomo wielce zakochana w sobie gwiazdka popu będzie tak fajna. Może zbyt szybko, go oceniłam. Ale mimo, że to godzinne łażenie i taniec zbliżyło mnie do niego, nie mogę powiedzieć, że jest ale mnie kimś. Tańczyliśmy do 21:00. Zmęczeni było niesamowite, ale wykonaliśmy kawał  dobrej roboty przez zabawę. Około 21:20 weszłam do swojego pokoju.
- Oj to był dłuugi dzień - powiedziałam siadając na łóżku i patrząc na swoje odbicie w lustrze. Wzięłam laptopa podłączyłam do niego słuchawki i puściłam "Moloko - the time is now" i dodałam posta na bloga. Po dwóch godzinach wyłączyłam komputer i położyłam się. Gapiłam się w sufit i rozmyślałam.
- Czy ja i Justin się za kumplowaliśmy ? - szeptałam do siebie. - nie to nie możliwe, przecież jeszcze 11 godzin temu go nienawidziłam.

wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział 8 :p


- Ile razy można powtarzać, że to niespodzianka - podniósł głos tato.
- Jezusie no po prostu spytałam ! - odpowiedziałam i wstałam od stołu.
- A ty dokąd ?! - usłyszałam za sobą surowy głos ojca
- Do siebie ! - powiedziałam odstawiając talerz i wychodząc z jadalni. Pobiegłam do mojego ukochanego "16i" i puściłam tam wczoraj nagrane : " loneliness in the crowd '' . Znów wybuchłam płaczem 
- Dlaczego mnie zostawiłeś ?! - mówiłam przez łzy wyświetlając w telefonie zdjęcie dziadka. - dlaczego muszę siedzieć tu bez ciebie ? - szeptałam. - Najchętniej poszłabym do ciebie, ale wiem że nie mogę, że muszę zostać tu i spełniać swoje marzenia i twoje oczekiwania. Wiem to ! Ale mi tak cholernie ciężko. -szlochałam. Kochałam rodziców i doceniałam ich niespodzianki, ale nienawidziłam gdy pomimo tego, że już wiem ukrywali to przede mną i mieli jeszcze do mnie wyrzuty, że się pytam. Miałam tego dosyć. Otarłam łzy i wyszłam z mojego pomieszczenia. Przemierzyłam schody na parter, a potem schody na piętro. Otworzyłam drzwi od pokoju i ujrzałam na łóżku Fabiana i Megan. 
- Hej ! - powiedzieli uśmiechnięci.
- Heeej - odpowiedziałam zdezorientowana.
- Postanowiliśmy cię odwiedzić - oznajmiła Megan 
- Tak to widzę ..ale jaki powód ? 
- A tak bez powodu - szczerzył się Fabian 
- Aha .. a gdzie reszta ?
- No więc Nicolet i Chris migdalą się w naszym mieszkaniu - wyjaśniał Fabian - a Alex gdzieś zniknął jakieś 2 godziny temu. - tłumaczyła Meg
- No rozumiem - kiwałam głową powoli 
- No a my postanowiliśmy cię odwiedzić -  mówił Fab z zacieszem na twarzy.
- Spoko. Rozumiem - uśmiechnęłam się nie śmiało. 
Przyjaciele patrzyli na mnie i się cieszyli nie wiadomo z czego. Ja nie miałam najmniejszej ochoty się nawet lekko uśmiechnąć. Tęsknota za dziadkiem mnie strasznie dobijała. Usiadłam na łóżku pomiędzy nimi i zerkałam raz na Megi a raz na Fabiana.
- Kurwa mać nie tak nie będzie ! - krzyknął nagle chłopak. 
- Ee o co ci chodzi ? - spytałyśmy równocześnie. 
- Są wakacje, a my siedzimy i nic  nie robimy ! To jest chore, tak nie może być ! - tłumaczył z przejęciem Fabian
- Dobrze, dobrze ale spokojnie - uspakajałam go - co proponujesz? 
- Hmm - zamyślił się - zaraz wracam moje panie - powiedział po chwili namysłu i opuścił pokój.
Ja i Megi spojrzałyśmy na siebie 
- Wiesz może o co mu chodzi ?! - spytała przyjaciółka.
- Nieee mam pojęcia - powiedziałam nie pewnie 
- Ataaak ! - usłyszałyśmy za sobą głos Fabiana, który biegł w naszą stronę z litrową butelką wody. 
- Nieee !!! - krzyknęłyśmy przerażone i zaczęłyśmy uciekać po całym pokoju. 
- Taak ! - śmiał się Fab i gonił nas lejąc dookoła wodą. Uciekłyśmy na zewnątrz, biegałyśmy ile sił w nogach, ale niestety nie udało się nam uciec przed ' wodnym potworem ' . 
- Mam was ! - mówił Fabian przez śmiech i oblewał nas wodą. 
- Nie weź no już ! ! ! ! - mówiła Meg
-  Fab ! spokój już proszę cie ! - błagałam chłopaka
- No już - uśmiechając się i pryskając we mnie ostatnią kroplą wody. 
Zapadła cisza. Rozglądaliśmy się po sobie i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Nasz śmiech przerwał dźwięk telefonu Magan. Dziewczyna odeszła i odebrała telefon, gdy wróciła usłyszała od nas jedno jedyna pytanie wypowiedziane chórem : Kto to był .
- Nie wiem, ale muszę już iść, pa - powiedziała i posłała nam buziaki. 
- To było dziwne .. - spojrzałam na Fabiana
- Nie wcale ..- odpowiedział z sarkazmem.
Zaśmiałam się i pokierowałam w stronę huśtawki. Fab uczynił to samo. Siedzieliśmy obok siebie i nic się nie odzywaliśmy. Nagle znów napotkałam jego śliczne oczy. 
- Łał - szepnął Fabian - masz śliczne oczka ! 
- Dziękuję ! - czułam jak się rumienie 
- Wiesz co musimy pogadać. 
                                                 Oczami Magan 


Ktoś z tego tajemniczego telefonu kazał mi natychmiast iść do parku. Trochę nie pewnie ale poszłam. Spotkałam tam Alexa, który zabrał mnie gdzieś. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy. Po jakichś 15 minutach drogi stanęliśmy. Wysiedliśmy. Wokół był tylko las. Alek wziął mnie za rękę i prowadził jakąś leśną ścieżką. Doszliśmy do wielkiej łąki, która pokryta była pięknymi fioletowymi kwiatami. 
- A..Aaa Alex co my tu robimy ? - spojrzałam na chłopaka. 
- Cii .. nic nie mów ! - pogładził dłonią mój policzek, wziął mnie za ręce i delikatnie, a zarazem namiętnie zaczął całować. 
- Alek ja ja .. ja cie kocham - wyszeptałam gdy nasze usta przestały tworzyć jedność. 
Chłopak mocno mnie przytulił 
- Ja ciebie też kocham ! - powiedział, po czym odsunął mnie od siebie i zaczął krzyczeć na cały głos. - LUDZIE KOCHAM JĄ ! 
Ja się tylko uśmiechnęłam i poczułam, że moje marzanie się właśnie spełniają. 
Alex złapał mnie na ręce i zaczął się kręcić. Upadliśmy na ziemie. Zaczęliśmy ze gadać. Leżeliśmy na trawie i rozmawialiśmy na ważniejsze i te mnie ważne tematy cały czas patrząc sobie w oczy. 


                                                              Oczami Isabelli 


- No dobra, a o czym. 
- Bo chciałbym wiedzieć co ty tak na prawdę do mnie czujesz. 
- yy...- zacięłam się - no ja ja chciałabym coś więcej. - wykrztusiłam prawie szeptem. Chłopak nic nie powiedział tylko uśmiechnął się objął mnie. - czyli to znaczy że ? - spytałam nie pewnie .
- Czyli to znaczy, że już jesteś moja tylko moja ! - powiedział cmokając mnie w policzek. 
- To dobrze. - wtuliłam się w niego. 
- Ej która godzina?! - zerwał się nagle 
- Ee 18:00 powiedziałam patrząc na telefon. 
- O kurwa . dobra ja muszę lecieć. - musnął delikatnie moje wargi, uśmiechnął się i odszedł. Poczekałam, aż odejdzie na bezpieczną odległość i zaczęłam skakać i piszczeć z radości. Poszłam do siebie do pokoju, rzuciłam się na łóżko i śmiałam w poduszkę. Czułam się tak tak, ach. Bo inaczej tego nie można ująć. 
Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się. 
- Księżniczko, garderoba jednak już dziś jest gotowa. - usłyszałam za sobą.
- A to pan . - spojrzałam na mówiącego - dziękuję ! - podniosłam się i podbiegłam do pana Ha, rzucając u się na szyje 
- nie ma sprawy. - uśmiechnął się mężczyzna. 
- jest jest - odwzajemniłam uśmiech. 
Pan Harold wyszedł z pokoju i pokierował się do biura ojca, a ja wzięłam się za przenoszenia ciuchów i butów do garderoby. Zajęło mi to jakieś 2 godziny.


                                                               Dzień przyjazdu gwiazdorka 


- Bel wstawaj ! - czułam jak ktoś szarpie mnie usiłując mnie obudzić. 
- Nie - wymamrotałam pod nosem. 
- Wstawaj, bez marudzenia. ! Za 3 godziny będzie u nas twoja niespodzianka !
- Mamo Bieber ! - odpowiedziałam - już od tygodnia to wiem . 
- Nie marudź. Za 20 min widzę cię na dole ! - rzuciła sucho mama i wyszła.  Ja przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek.  Była 10:05 . Wstałam z łóżka. Poszłam do garderoby wybrać ciuchy. Wybrałam jasne dżinsowe szorty, łososiową podkoszulkę na ramiączka. Do tego czerwone trampki i biała czapka skate. Wzięłam ubrania  i poszłam do łazienki. Szybki prysznic, zęby i lekki makijaż. Ubrałam się i rozczesałam włosy pozostawiając rozpuszczone. Zaczesałam je na prawy bok i założyłam czapkę. Wyszłam za łazienki i poszłam na dół. Weszłam do kuchni
- Jestem. - powiedziałam niechętnie do mamy. 
- Widzę. Weź  sobie tosta. Jak zjesz posprzątasz swój pokój, salon i przedpokój - oznajmiła mama. 
- że co ?! - krzyknęłam 
- To i bez dyskusji. 
Zjadłam śniadanie i nie chętnie wzięłam się za sprzątanie. Pozamiatałam , wytarłam kurze itp. O 12:30 skończyła tą całą harówę i położyłam się na kanapie w salonie. Włączyłam jakoś kanał muzyczny. Leciała akurat ' Cassie feat ray j - me and you ' więc natychmiast zaczęłam tańczyć. Odpłynęłam aż do tego stopnia, że nie usłyszałam ani dzwonka do drzwi ani tego, że ktoś wszedł do salonu. 
- No widzę, że trafiłem do domu z wielkim talentem - usłyszałam za sobą gdy tylko skończyła się piosenka. Odwróciłam się i ujrzałam Justina stojącego w moim salonie. 
- Doba weź se odpuść, nie myśl sobie, że tandetnymi tekstami zdobędziesz moją sympatię - powiedziałam chłodno i wyszłam szybkim krokiem z salonu. 
- Nie przejmuj się jeszcze nie przywykła do myśli, że zamieszkasz z nami. - usłyszałam głos ojca za plecami. 
- I raczej nie przywyknę - wymruczałam pod nosem i poszłam do 16i. 

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 7 :*

Wypłakałam się i wróciłam do pokoju, w ogóle w innym nastroju. Potrzebne mi było wylanie łez. Dochodziła północ. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Wzięłam z szafki za dużą, pomarańczową koszulkę i czarne spodenki ledwie za pupę -to była moje piżama. Pomaszerowałam do łazienki, wskoczyłam pod prysznic i puściłam na siebie gorącą wodę. Po kilkunastu minutach wyszłam, osuszyłam ciało i wytarłam włosy i lekko wilgotne związałam w wysokiego kucyka. Wrzuciłam ciuchy do prania i znalazłam się w swoim pokoju. Włączyłam wierzę, schowałam słuchawki, rozebrałam łóżko i wsunęłam się pod kołdrę z laptopem. Jak zawsze sprawdziłam portale społecznościowe i oddałam się w świat magii, dodając kolejny post na blogu. o Godzinie 2:00 postanowiłam iść spać. Odłożyłam laptopa i wyłączyłam wierzę. Położyłam się i próbowałam zasnąć. Niestety nie mogłam w żaden sposób tego uczynić. Przekręcałam się z boku na bok i nic. Położyłam się na wznak i gapiąc się w sufit zaczęłam rozmyślać o całym dzisiejszym zdarzeniu na plaży i ta bitwa na poduchy. Nie urywając coraz bardziej zakochiwałam się w Fabianie. On jest słodki i taki no ach - przelatywało mi cały czas przez głowę. Nie wiedząc kiedy moje myśli przerodziły się w sen.
Obudził mnie straszny hałas obok mojego pokoju.
- Jezu wali się coś czy co ?! - wymamrotałam pod nosem. Wstałam z łóżka i wychyliłam się przez drzwi.- A to pan ! Dzień dobry - uśmiechnęłam się na widok pana Harolda
- A dzień dobry słoneczko - przywitał mnie - obudziłem cię ?
- Nie, pan nie, ale pana narzędzia to tak trochę - zaśmiałam się, lubiłam tego gościa fajny był można było sobie z nim pożartować i się wyżalić. Równy pan : D
- Oj to przepraszam za nie ! One na pewno nie chciały.
- Mam nadzieje, bo jak celowo to się pogniewamy - pogroziłam wiertarce palcem
- A tak na pocieszenia. jutro moja księżniczka będzie miała gotową garderobę
- Oo faajnie ! - krzyknęłam - dziękuję - przytuliłam robotnika i wsunęłam się do pokoju. Widok pana Ha - bo tak na niego mówiłam, poprawił mi humor.
- No księżniczko co dziś na siebie założymy ? - spytałam swojego odbicia w lustrze i otworzyłam szafkę z ubraniami. Wyciągnęłam z niej czerwone długie spodnie, zieloną bojówkę i czarno-czerwono-zieloną czapkę  skate. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Tam umyłam zęby i twarz . Ubrałam się, rozpuściłam włosy, rozczesałam je i z powrotem związałam tylko teraz w ala koczka. Postanowiłam nie robić sobie makijażu. Pomalowałam tylko usta pomadką i wyszłam z łazienki. Pokierowałam się do kuchni. Siedział tam tata
- Czeeść ! - pomachałam mu stając na progu kuchni
- Hej córciu - odmachał mi
- Gdzie mama ?
- Poszła po zakupy. a ty się gdzieś dziś wybierasz?
- Chyba z dziewczynami się spotkam, bo Nikol ma coś nam opowiedzieć.  A co chciałeś coś ?
- Nie nie tak tylko pytam
- Aha oki - uśmiechnęłam się i wzięłam za robienie sobie śniadania. Wzięłam czekoladowe płatki wsypałam do miski i zalałam mlekiem. Zjadałam ze smakiem. Wstawiłam  naczynia do zmywarki i usiadłam obok taty ..
- Tatuś .. a dziś mi powiesz ? - spytałam uśmiechając się
- Ale o czym ?
- No o tym całym gwiazdorze ..
- Nie !
- no ale czemu ?!
- Bo to niespodzianka
- Oj no weź ! To chociaż powiedz czy on czy ona ..
- Dowiesz się w swoim czasie ! - powiedział i wyszedł.
- Ja pierdole , dlaczego się muszę wszystkiego dowiadywać się sama ?! - powiedziałam do siebie i wybiegłam z kuchni. Pobiegłam do pokoju i czym prędzej odpaliłam laptopa. Usiadłam przy biurku i wpisałam w wyszukiwarkę : ' Jaka gwiazda w przyszłym tygodniu zaczyna nagrywać u Persów ? '
N ie wyskoczyło tego zbyt wiele, ale znalazłam jedną ciekawa stronkę gdzie były dokładne daty i gwiazdy nagrywające w naszym studiu. To musiała być strona Phila - jednego z pomocników taty. Szperałam po wszystkich zakładkach
- jest znalazłam ! - szepnęłam do siebie - Czerwiec/lipiec 2012 to jest to - mówiłam do siebie. Weszłam w zakładkę i był artykuł : "29.06 tood tego dnia w słynnym studiu rodziny Pers w Los Angeles będzie nagrywał składankę swoich piosenek sam Justin Bieber" - Że kto ?! - krzyknęłam czytając nazwisko gwiazdy. - No nie wierze i to ma być ta cała niespodzianka ?! Ja mam mieszkać z tym pacanem przez tydzień ! O nie .. nie ma mowy ! - chodziłam po całym pokoju i prawie krzyczałam.
- Co się stało ?! - do pokoju wszedł pan Harold.
- A nic .. rodzice mi robią niespodziankę w postaci zakochanej w sobie gwiazdeczki pop !
- Oj nie złość się, może jeszcze się jakoś ułoży ..- próbował mnie pocieszać .
- Nie wiem jakoś nie jetem do tego przekonana
- No ja nie wiem co mam ci powiedzieć , ale wiem że muszę wracać do pary.
- Oki.
Harold wyszedł a ja wyłączyłam komputer i zadzwoniłam do dziewczyn , że musimy się spotkać.
Po 20 minutach byłam już w parku i czekałam na Meg i Niki.
- Hej słońce ! - przyszła Meg. - Co to za ważna sprawa?
- A opowiem jak nasza słodycz dojdzie.
- Coś o mnie gadacie?! - usłyszałyśmy za sobą
- Tak tak obgadujemy cię ! - zaśmiała się Megan
- O nie ! Jak tak można ! - oburzyła się Nicol po czym wybuchła śmiechem.
- No więc musiałam się z wami spotkać, bo własnie się dowiedziałam oczywiście nie on starszych tylko sama sobie znalazłam.
- no co się dowiedziałaś ?! - niecierpliwiła się Nicolet
- Dowiedziałam się, ze za tydzień moim lokatorem będzie sam Justin Bieber ! - powiedziałam ze złością w głosie
- Że co ?! - krzyknęły dziewczyny.
- No .. masakra !
Siedziałyśmy w parku ponad 2 godziny. Wyzywałyśmy gwiazdę od jakich tylko. A później Nicolet opowiedziała nam jak Chris wyznał jej swoje uczucia. To trochę ochłodziło emocje.
Gdy wróciłam do domu była 13:20. Mama akurat skończyła szykować obiad. Usiedliśmy całą rodziną i z panem Harrym przy stole i zaczęliśmy jeść posiłek
- Czy to prawda,że ta niespodzianka to Bieber ? - przerwałam ciszę.
- Możesz zająć się jedzeniem ?! - do rzekła mama. Wiedziała że jak się dowiem że to on to zrobię wyrzuty, że będzie z nami mieszkała zasrana gwiazdeczka.
- Powiedz mi tylko że to ten gwiazdorek i milczę !

sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 6 xd

Zaczęliśmy tarzać się po moim łóżku i rzucać w siebie poduchami, nie przestając się śmiać. Złapałam jedną z lecących poduszek i zaczęłam walić Fabiana. On złapał mnie za ręce i zaczął nimi machać w prawo i lewo. Alex i Megan bili się nawzajem nie zwracając uwagi na to co dzieje się do o koła nich. Ucieszył mnie ten widok. Przyjemnie się na nich patrzyło. Niestety nie popatrzyłam sobie zbyt długo, bo Fabian zaczął chwiać się na łóżku i spadł, a ja razem za nim. Upadłam na niego. Próbując się podnieść spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Miałam nie odparte wrażenie, że czas się zatrzymał. Dla mnie ta chwila mogła by trwać wiecznie. Nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie. I nagle ktoś kichnął. Oderwałam wzrok od nieziemskich oczu Faba i spojrzałam w stronę z której dobiegł mnie dźwięk.
- Eee .. długo tu stoicie ?! - wydusiłam z siebie kiedy zobaczyłam Nicolet i Chrisa w drzwiach pokoju
- Wystarczająco długo - uśmiechnęła się Nicol - i chyba nie będziemy waszej czwórce przeszkadzać
Spojrzałam na Alka i Meg siedzieli na środku łóżka wtuleni w siebie i zerkający sobie w oczy. Wyglądali przesłodko ! Podniosłam się i dałam znak,żeby zostawić ich samych. Wyszliśmy po cichutku i skierowaliśmy się do salonu. Weszliśmy Chłopaki usiedli na kanapie, a ja i Nicolet zostałyśmy na korytarzu.
- Szczęścia słońce ! - rzuciłam się na szyję przyjaciółce po czym dałam jej cmoka w policzek.
- Dziękuję ! - odpowiedziała
- Ale jak to było ? - ocknęłam się po chwili
- Wiesz jutro ci opowiem spotkamy się we trzy bez chłopaków i opowiem wam wszystko.
- Ok - uśmiechnęłam się i weszłam do salonu.
Chłopaki gdy zobaczyli nas stojących przed nimi pomachali nam z szerokimi uśmiechami na twarzy i nic więcej.  Niki usiadła u Chrisa na kolanach, a ja usiadłam obok Fabiana. Siedzieliśmy i zaczęliśmy gadać o tym jak się czuję . Mówiłam, że jest ok. Co było nie prawdą strasznie mnie bolała głowa i mi się trochę w niej kręciło. Ale nie chciałam nic mówić, bo pewnie by się zaczęła gadka,że mam iść do lekarza i tak dalej. Nie miałam ochoty tego słuchać więc przemilczałam cierpienie. Na całe szczęście uwierzyli.
- Hej ! Ładnie to tak nas zostawiać. !? - usłyszeliśmy głos Alexa
- Oj no stary nie chcieliśmy wam przeszkadzać - uśmiechnął się Chris
- No dokładnie - zgodził się z nim Fabian
- Tak tak... po prostu chcieliście się nas pozbyć ! - Alex zrobił minę szczeniaczka.
- Tak yhy .. już od razu , a ja to święty Walenty ! - powiedziałam z sarkazmem.
Chłopak się tylko dziwnie uśmiechnął i usiadł na fotelu.
- Ej no ja tam chciałam usiąść ! - oburzyła się Megi
- Oj przepraszam ! jak chcesz to usiądź mi na kolanach - Alek poklepał się po nogach.
- No dobra, ale jestem ciężka !
- Przeżyje jakoś.
Więc siedzieliśmy sobie grzecznie. Nic nie robiąc więcej. Każdy na każdego zerkał kontem oka i czekał na zbawienie.
- Ej moż... - zaczął coś mówić Chris , ale przerwał pewnie gdy zobaczył,że pośpiesznym krokiem wychodzę z pokoju  - co się stało ?! - powiedział
- Nie mam pojęcie ! - wszyscy spoglądali na siebie ze zdziwieniem na twarzy
- Ej bella czekaj ! - usłyszałam za sobą głosy dziewczyn.
Nie zwróciłam na to uwagi, musiałam czym prędzej wyjść na dwór. Nie wiem czemu było mi tak strasznie duszno. Doszłam do drzwi, otworzyłam je i wyszłam. Stanęłam przy ścianie, oparłam się i straciłam czucie w nogach. Zsunęłam się po ścianie. Siedziałam i kołysałam się, gdyż kołowało mi się z głowie. Z domu wybiegły dziewczyny.
- Ej co ci się dzieje ?! - spytała zatroskana Meg
- nic tylko mi się trosze duszno zrobiło. Zaraz mi przejdzie -uśmiechnęłam się fałszywie - idźcie do chłopaków ja też zaraz pójdę ..
- Nie ma mowy ! Ty tu sama nie zostaniesz ! - powiedziała stanowczo Nicolet
- Jest mowa. Już wynocha do środka, ja tez już idę ! - wskazałam dziewczyną drzwi. Megan i Nicolet nie chętnie weszły do domu, ja wzięłam kilka głębokich wdechów. Chyba już mi przeszło. Weszłam do domu. Usiadłam na kanapie i nic się nie odzywałam. Po jakichś 10 minutach do domu weszli moi rodzice, a przyjaciele poszli.

- Hej i jak spotkanie ?! - poszłam do rodziców, gdy tylko pożegnałam gości.
- A dobrze, za tydzień będziemy mieli lokatora, który będzie nagrywał płytę u nas. - powiedział zadowolony Tata
- O a kto to ?! - zaciekawiłam się jak nigdy
- To niespodzianka ! - pokiwała mama palcem.
- Oj no proszę was !
- Zobaczysz .. - powiedziała mama - a właśnie jutro przyjdzie ten pan aby skończyć twoją garderobę
- Nareszcie, bo ten miesiąc bez niej to był koszmar ! - krzyknęłam, a rodzice tylko się uśmiechnęli - jak coś jestem w studio - dodałam wychodząc z ich sypialni.
Zeszłam powolnym krokiem na dół i weszłam do mojego świata. Zamknęłam drzwi puściłam Jessica Sutta  ' Show me ' i zaczęłam przeglądać zeszyt z moimi piosenkami. Miałam ochotę coś nagrać, ale nie wiedziałam co. Nagle trafiłam na jedną z moich pierwszych piosenek ' loneliness in the crowd '. Włączyłam nagrywanie, wzięłam, brązową klasyczną gitarę i zaczęłam śpiewać. Gdy śpiewałam tę piosenkę przypomniała mi się chwila kiedy ją nagrywałam . To było po pogrzebie mojego dziadka. Skończyłam śpiewać wyłączyłam narywanie i puściłam moje dzieło. Wsłuchałam się i zaczęłam płakać.

czwartek, 7 czerwca 2012

Umowa ?! ; ]

Hej hej to ja Asia, prowadzę tego bloga.
Mam dla was pewną umowę: Nie wiem czy podoba wam się moje opowiadanie, więc nie wiem czy mam je dalej pisać...Chciałabym, aby każdy kto przeczyta posta skomentuje go. OK ?! Myślę, że mogę na was liczyć.
I mama jeszcze prośbę. Reklamuje tego bloga ale bez skutecznie ;( Moglibyście go poreklamować troszkę ?; ***

Z góry DZIĘKUJĘ !

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 5 ;p

- Nic ! - odpowiedzieliśmy równo i odskoczyliśmy od siebie
- No dooobra - powiedziała Megi
- Powiedzmy, że wam wierzymy. - machnął na nas ręką Alex - Choć Meg nie będziemy im przeszkadzać - uśmiechną się do Fabiana i odeszli.

                                                                       Oczami Megan
Odeszliśmy od nich kawałek i Alex wziął mnie za rękę. Szliśmy powoli i nic nie mówiliśmy jedynie co chwila zerkaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się nie pewnie. W sumie podobało mi się.
- Wiesz, co może pójdziemy gdzieś posiedzieć ? - spytał Alek
- Możemy - powiedziałam z uśmiechem i odgarnęłam włosy.
Znowu zapadła cisza. Szliśmy  wzdłuż plaży. Doszliśmy do urwiska, był tak cudowny widok. Błękit wody i statki.
- Wiesz po co cię tu zabrałem ? - powiedział chłopak kładąc dłoń na mojej dłoni.
- Nie za bardzo - powiedziałam w zakłopotaniu. Moja serce waliło jak oszalałe. - a mogę się dowiedzieć ?
- Hm no może i możesz - uśmiechał się zaciskając moją dłoń. - Wziąłem cię tu, bo chciałem ci po..
- Ej słyszysz !? - przerwałam mu.
- Co?
- No to ! - dobiegł nas głos Faba " Bel ej co ci jest ! Ej obudzi się ! "
- Dobra nie wiem co co chodzi ale trzeba tak iść ! - zerwałam się

                                                                             Oczami Nikolet

Stałam tam jak wryta. Bardzo mi się tam podobało. Zresztą nie tylko to miejsce mi się tam podobało. Chodziłam o oglądałam każdy szczegół. Gdy stałam tyłem do Chrisa i oglądałam jedną z ciekawszych skał. Chris stanął za mną, położył ręce na moich biodrach i wyszeptał " Muszę ci coś powiedzieć, bo już dłużej nie wytrzymam " Odwróciłam się do niego, a on zabrał ręce. Spojrzeliśmy sobie w oczy i nikt nic nie mówił.
- Miałeś mi coś powiedzieć - przerwałam ciszę, nie przestając patrzeć mu w oczy.
- Cholernie mi się podobasz ! - wyszeptał i delikatnie pocałował mnie w policzek.
Ja nic nie odpowiedziałam. Stałam jak wryta, jednak po chwili mocno go przytuliłam. Chłopak objął mnie w pasie i staliśmy wtuleni w siebie przez kilka długich chwil. W pewnym momencie Chris przerwał uścisk ale nie odsunął się. Staliśmy od siebie na odległość kilu milimetrów. Chris wziął mnie za ręce.
- Już jesteś moją słodyczą - powiedział i pocałował mnie . Poddałam się tej czułości.

                                                                           Oczami Fabiana

Gdy Alex i Meg zniknęli z pola widzenia, ja i Bel zaczęliśmy bitwę na piach. W pewnym momencie księżniczka wstała i dała kilka kroków w stronę wody, gdy nagle straciła przytomność. Wystraszony podbiegłem do niej i wrzasnąłem przerażony. Nie wiedziałem co mam robić i wtedy przybiegła Megi i Alex.
- Jezu co się stało ?! - wydusiła z siebie dziewczyna
- No ze ze zeemdlała - wyjąkałem
- Trzeba zadzwonić po pogotowie - powiedział stanowczo Alek
Zapadła cisza. Nikt nie odważył się ruszyć telefon
- Dobra dzwonie - powiedziała nagle Megan
- Nie czekaj. patrz budzi się ! - prawie krzyknąłem. Patrzyliśmy na Belle i czekaliśmy aż się przebudzi.
- Co, co się dzieje ?! - spytała nie wyraźnie
- Napędziłaś nam strachu, zemdlałaś. ! - powiedziała Megan.
Isabella próbowała cokolwiek skojarzyć ale bez skutecznie.
- Słońce my ci opowiemy wszystko ale w domu - powiedziała Meg podchodząc do Belli
- yhy - kiwnęła głową i próbowała wstać Bel
- Choć wezmę cię na barana - powiedziałem i pomogłem wstać dziewczynie. Ona wskoczyła mi na plecy i ruszyliśmy w stronę jej domu.
- Fab a gdzie piłka ? - spytał Alex
- Grr. została na boisku. ! - powiedziałem ze złością - Weź po nią leć - poprosiłem przyjaciela. Alek pobiegł po piłkę,a ja Meg i Bella czekaliśmy na niego przed plażą.
- Ej a gdzie Chris i Nkolet ? - spytałem nagle
- O nich się nie martw - usłyszałem głos za sobą - oni muszą pobyć trochę sami - powiedziała Bel i oplotła ręce wokół mojej szyi.
- A można wiedzieć o co chodzi ? - ciągnąłem dalej
- Wszyscy dowiemy się w swoim czasie ! - powiedziała ślicznotka na moich plecach.
Gdy Alex wrócił do nas z piłką. Pomaszerowaliśmy w stroną domu Isabelli. Tym razem droga nam się trochę dłużyła. Mimo, iż tak samo nam odwalało, śmialiśmy się i rozmawialiśmy o różnych dziwnych rzeczach.
- Alek ! - powiedziała nagle słodkim głosem Megi znacząco patrząc na chłopaka
- Taak - przyjaciel uśmiechnął się, bo już wiedział o co chodzi
- Czy nie chciał byś...
- No wskakuj - przerwał jej i przychylił
- Dziękuję ! - powiedziała Meg wskakując Alexowi na plecy.
- No to w drogę ! - zaśmiała się Bel, widać było, że już jest dobrze. Ale mimo jej błagań nie puszczałem jej.
Doszliśmy do domu Belli. Dziewczyny zeszły z naszych pleców i weszliśmy do środka. Dom był pusty, bo rodzice Isabelli pojechali na jakieś spotkanie.  Przynajmniej tak wynikało z karteczki, którą znaleźliśmy w kuchni.
         
                                                                               Oczami Isabelli

Gdy chłopcy donieśli nas do domu i dowiedzieliśmy się,że jest pusto w domu, zadzwoniliśmy po pizzę i pomaszerowaliśmy do mojego pokoju. Chłopaki od razu rzucili się na łóżko, a Megan usiadła na biurku. Ja wziełam laptopa i usiadłam po turecku na podłodze.
- Doba ludziska oglądamy jakiś film ?!
- Jeszcze pytasz ! Jasne ! - krzyknął Fabian
- To jaki ? - spytałam spoglądając na przyjaciół.
- Jakąś komedie ! - zawołała Meg
- Ok - rozległ się dzwonek do drzwi - dobra jest pizza ja zaraz jestem!
Zeszłam na parter, otworzyłam drzwi i odebrałam 2 duże i 2 średnie pizze. Zapłaciłam i wróciłam na pokoju.
- Film wybrany. Gdzie masz kabel, to podłączymy do TV. - Usłyszałam głos Alexa , gdy tylko przekroczyłam próg pokoju.
- Gdzieś z kablem ! Ona ma żarcie ! - krzyknął Fabian i wyrwał mi z ręki największą pizze.
- Fab ogarnij się ! - zaśmiała się Meg
- Oj Megi no niech się dzidzia nacieszy że mu jedzenie dali - uśmiechnęłam się do przyjaciółki dając jej pudełko, drugie dałam Alexowi i ostatnie zostało dla mnie. Wyjęłam z szuflady w burku kabel i podłączyłam do plazmy wiszącej na ścianie. Włączyłam film i wszyscy położyliśmy się na podłodze i zajadaliśmy pizzę wgapiając się w ekran. W połowie filmu zerwałam się z podłogi i dorwałam pilota zatrzymałam film
- Ej co ty odpierdalasz?! - krzyknął oburzony Alek
- Niki dzwoni. ! - pokazałam mu telefon. - Halo ?! - odebrałam
- hej no gdzie wy jesteście?!
- u mnie w domu !
- Ehe no ok to my tam do ciebie zaraz dotrzemy dobra?!
- Ok ! - rozłączyłam się ! - Dobra kochani zbiera.c te pudełka po jedzeniu, bo zaraz nasze gołąbeczki przyjdą ! Ma być w miarę ogar !- dałam polecenie i wzięłam swoje śmieci do kosza. Przyjaciele powtórzyli po mnie. Usiedliśmy grzecznie na łóżku. Zapadła poważna cisza. Spoglądaliśmy na siebie wszyscy i nagle wybuchnęliśmy śmiechem.

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 4 ^^

Biegłam ile sił w nogach, a za mną biegła cała gromada z głupawką. Nagle stanęłam przed samiusieńkim brzegiem boiska, za mną biegła Nicolet i nie zauważyła, że stanęłam i wbiegła na mnie. Przewróciliśmy się na siebie, a potem poleciało. Leżeliśmy na sobie wszyscy całą szóstką. Najpierw każdy krzyczał, następnie zaczęliśmy się śmiać i rzucać w siebie piłka na leżąco. Po kilku dłuższych chwilach stwierdziliśmy, że lepiej będzie na stojąco i przez siatkę. Pierwszy podniósł się Chris
- Dobra ludziska .. do góry ! - powiedział
- To mnie podnieś ! - powiedziała Nicole
- No już już - podszedł do niej i wziął ją na ręce i zaczął się kołować
- Niee ! Chris postaw mnie .. ! Ej puszczaj ..- krzyczała nasza słodycz
- A jak nie postawie to co mi zrobisz ?!
- Zjem cie !
- Nie dasz rady !
- Dam !
- Ej gołąbeczki.. nie chce wam przeszkadzać, ale no gramy ?! - przerwał im Alex
- no to się podnoście ! - odrzekł Chris
- Już to zrobiliśmy jakieś 5 minut temu.. inteligencie - odparłam rzucając w niego piłką
- Dobra, dobra . to już jakie składy ?! - chłopak postawił Nicolet
- może .. ja, Alex i Fabian na was - uśmiechnęłam się
- Dobra jestem za .. - powiedziała Megan
- to już gramy ! - krzyknęłam rzucając piłkę.
Gra była zacięta. Poziom wyrównany. Oczywiście jak to u nas poważna gra długo nie potrwała. Po 25 minutach powagi Fabian zaczął się przewracać i wybuchać śmiechem, to automatycznie wszyscy śmialiśmy się w najlepsze i co chwila leżeliśmy w piachu. W pewnym momencie gra się zatrzymała Fabian i Alex odeszli na bok, Chris zaczął zagadywać Niki i poszli gdzieś, natomiast ja i Megi zostałyśmy na boisku. Usiadłyśmy pod siatką i rysowałyśmy serduszka na piachu.
- Jak tam z Alex'em ? - spytałam przyjaciółkę
- A jak ma być .. normalnie . jak zawsze .
- Tak tak .. przecież widzę że ci się podoba...
- No i co z tego .. ja go nie obchodzę pod tym względem
- Nie w ogóle ... - powiedziałam z sarkazmem - widać na kilometr jak na ciebie patrzy !
- Ehe .. tsaa jasne ! Nie ściemniaj ..
                                                             Oczami Nicolet
Już w trakcie gry Chris zaczął mnie zaczepiać i się wygłupiać. Słodkie to nawet było. Ale i tak zdziwiło mnie to jak poprosił mnie,żebyśmy się przeszli. Szliśmy przed siebie po piachu i gadaliśmy. Byliśmy tak blisko siebie jak nigdy. Nagle nasze palce się splotły ale żadne z nas nie zwróciło na to uwagi. Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy bez końca. Chris otworzył się przede mną jak nigdy.
-Wiesz co, chciał bym cie gdzieś zabrać. - powiedział stając przede mną
- No dobrze ale gdzie ?  - spytałam niepewnie
- Zobaczysz ! To niespodzianka - Chłopak zakrył mi oczy swoimi dłońmi i prowadził. Szliśmy jakieś 3 minuty
- Gotowa ?! - spytał
- Zależy na co ...
- Na to - zabrał ręce, a przede mną  ukazał się widok nie z tej ziemi. Stałam na środku, małej jaskini bez dachu. Słychać było szum morza i widać małe źródełko bijące obok skały.
- Jejku ! - powiedziałam po kilku sekundach - cudownie tu !
- Podoba cie się ?!
- No !
                                                                      Oczami Isabelli
Siedziałyśmy tak i gadałyśmy. Rozmowę przerwał krzyk chłopaków biegnących w naszą stronę. My szybko wstałyśmy i się zaczęłyśmy cofać .Jednak nie zdążyłyśmy uciec. Chłopcy podbiegli do nas i wzięli nas na ręce. Mnie złapał Fabian, a Meg Alex. Zaczęli biec w stronę wody.
- Ej co wy robicie ?!- Krzyczałam
- Bawimy się - zaśmiał się Fabian
- A można wiedzieć w co ?! - spytała Megan
- Zobaczycie !- odpowiedział Alex.
Chłopcy zaczęli biec. Wbiegli do wody po kolana i spojrzeli na siebie. Kiwnęli głowami na tak i ... puścili nas. Wpadłyśmy do wody. Zaczęłyśmy piszczeć jak opętane i  zaczęłyśmy gonić chłopaków po całej plaży.
Po kilku porządnych kółkach złapałam Fabiana. wskoczyłam mu na barana
- Mam cię ! - zaśmiałam się.
- O nie ! teraz się zemszczę ! - złapał mnie za ręce i prze ciągnął przez ramie. Położył mnie na piachu i usiadł mi na brzuchu okrakiem - I co teraz ?! Ja cie mam i się pobawię. - zacisnął mnie kolanami i zaczął łaskotać po brzuchu
- nie Fab nie ! proszę zostaw ! - piszczałam i śmiałam się - Fabian puść ! - próbowałam się bronić, wierciłam się aż w końcu tak się zaczęliśmy baraszkować, że to ja na usiadłam na nim. Znów zaczął mnie łaskotać .. więc i ja wzięłam się do roboty i łaskotałam jego. Tak zaczęliśmy się śmiać, że Fabian leżał na mnie. Nasze twarze były coraz bliżej siebie. Dzieliły je dosłownie milimetry. Czułam jego oddech na ustach.
- A co ty się dziej !? - tą magiczną chwile przerwał głos Alex'a