sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 11 ^^

Justin zadawał mnóstwo banalnych pytań, które ale ludzi którzy cię znają są dosyć oczywiste. Na te pytania odpowiadałam chętnie, bo w brew pozorom chciałam się z nim zapoznać. Gdy doszliśmy do osiedlowego parku. W miejsce gdzie było najwięcej drzew i prawie nigdy nie było tam nikogo usiedliśmy na zielonej ławce i dalej rozmawialiśmy. Chłopak zaczął zadawać coraz bardziej osobiste pytania. Na nie minm chęci trudno było mi udzielać odpowiedzi. Rozmowa stanęła na pytaniu czy mam łaskotki. Gdy tylko te słowa dotarły do mnie zaczęłam powoli odsuwać się od chłopaka. Justin uśmiechnął się tylko i przysuwał się do mnie. Kiedy ławka się skończyła chciałam uciec. Podniosłam się i już chciałam zacząć biec ale JB złapał mnie   w biodrach i przyciągnął do siebie na co ja zaczęłam się śmiać i cicho piszczeń. Zaczęłam tracić równowagę i w tedy Justin przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, aż w końcu usiadłam mu za kolanach. Śmiałam się jeszcze bardziej. Jus natomiast zaczął mnie gilgotać po brzuchu. Natychmiast próbowałam się bronić i szarpać. Nagle oboje spadliśmy na ziemię. Justin leżał na mnie i się chihrotał. Przez dłuższy czas nie zmienialiśmy pozycji.
- A co tu się dzieje ? - usłyszałam za sobą głos Megan
- Yyy - jąkałam się - nic. Justin mnie łaskocze - odpowiedziałam po chwili. Jus zszedł ze mnie, a ja się podniosłam. Otrzepując się z trawy ujrzałam wszystkich przyjaciół uśmiechających się i Fabiana, który posłał mi chłodne spojrzenie i odszedł.
- Fabian czekaj ! - krzyknęłam i pobiegłam za chłopakiem. On nie stanął ale zwolnił trochę. Podbiegłam i stanęłam przed nim, tym samym zatrzymując go.
- Nie odzywaj się do mnie ! Zostaw mnie ! Obejdź ! Nie rób nadziej ! Spierdalaj do tego swojego Justinka !  - mówił chłopak patrząc mi prosto w oczy. Stałam jak wryta nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzku. Po policzkach Fabiana też płynęły łzy.
- Fabian ale ale ja ! Co ja zrobiłam , że taki jesteś ? - wydusiłam z siebie.
- Co zrobiłaś ? - zaśmiał się - żartujesz sobie ze mnie. Myślisz, że ja nie widziałem jak on na tobie leżał ?
- Ale to było tylko, bo on mnie łaskotał i śpadlismy z ławki. - zaczęłam tłumaczyć i wtedy rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Fab nic nie powiedział. Popatrzył tylko na mnie i szybki krokiem pokierował się w stronę Justina. Gdy chłopak był coraz bliżej JB do wróciłam się i patrzyłam co się stanie.
- Ty skurwielu ! - usłyszałam z ust Fabiana, który popchnął gwiazdorka.
- Ej stary dobra o co ci chodzi ? - pytał zdezorientowany Jus.
Mój chłopak nic już nie odpowiedział tylko zaczął popychać Biebera. Justin zaczął oddawać każdy zadany mu cios. I tak zaczęła się bójka.
Kiedy patrzyłam jak chłopcy się biją moje łzy płynęły coraz bardziej. Pobiegły do mnie dziewczyny i mnie zaczęły pocieszać. Natomiast Alex i Chris starali rozdzielić Fabiana z Justina, którzy bili się w najlepsze. Gdy już udało się ich rozdzielić Fabian tylko spojrzał groźnym wzrokiem na mnie i na Justina i najzwyczajniej odszedł.
- Fabian ! - krzyczałam - stój ! 
- Bella to nic nie da. Musisz mu dać trochę czasu. - próbowała mnie uspokoić Nicolet.
- Ty idioto ! - krzyknęłam w stronę Justina i pobiegłam do domu.
W domu nie zważając na nic poszłam do 16i. Tam się zamknęłam puściłam :" Gosia Andrzejewicz Lustro ". Tak, to polska piosenka, a ja mówiłam biegle po polsku. To dzięki temu, że moja mama pochodziła z Polski. Nikt tego nie wiedział. Dosłownie nikt. W ojczystym języku matki mówiłam bardzo rzadko. Lecz często słuchałam piosenek w tym języku. Wsłuchując się w słowa piosenki przypominałam sobie chwile, gdy byliśmy przyjaciółmi i te kiedy już byliśmy razem. Fakt nie trwało to długo, gdyż po tygodniu pojawił się Jus i przez niego wszystko się rozpierdoliło. Około 21:30 wyszłam ze studia. Pokierowałam się do pokoju JB.
- Ty świnio ! Wszystko zepsułeś ! Przez ciebie już nigdy nie będzie jak kiedyś ! Już nigdy nie będziemy tą samą ekipą ! Rozumiesz nigdy ! - mówiłam drżącym głosem stojąc w drzwiach pokoju.
- Przepraszam...ja cie tak cholernie przepraszam ! Ja nie chciałem - zaczął tłumaczyć i przepraszać chłopak. Nie słuchając go wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Wzięłam laptopa sporządziłam notatką na bloga, nic więcej nie sprawdzając wyłączyłam sprzęt wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam resztę czynność po czym wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam bez najmniejszego problemu.
Obudziły mnie wibracje telefonu pod poduszką. Wyjęłam telefon z pod poduszki i przeczytałam wiadomość od zastrzeżonego numeru. " Za 40 minut w parku " . Nic się nie zastanawiając wstałam z łóżka i pokierowałam się do garderoby. Wybrałam tam : niebieskie spodenki żółta koszulkę z napisami i do tego filetową bluzę z kapturem i żółte trampki. Wzięłam jeszcze z pokoju fioletowe słuchawki, podłączyłam do iPod'a. Założyłam słuchawki i kaptur . Wyszłam z domu i pokierowałam w miejsce wczorajszego zdarzenia. Gdy doszłam siedział tak jakiś chłopak z kapturem na głowie. Podeszłam bliżej, rozpoznałam tą sylwetkę ! To był Fabian.
- Chciałeś się ze mną widzieć ? - spytałam nie pewnie.
- Yhy - powiedział cicho. - bo ja chciałem chciałem cię przeprosić ! - mówił prawie szeptem.
- Fabian ! - powiedziałam mocno przytulając chłopaka, a z moich oczu poleciały pojedyncze łzy wzruszenia. Chłopak też chlipnął kilka razy. - Ej misi ale nie płacz - uwolniłam uścisk i pogładziłam dłonią jego policzek, uśmiechając się przez łzy.
- Ale przecież ty tez płaczesz. - posłał mi uśmiech.
- Nie już nie. !
- Wiesz co ... - powiedział łamiącym się głosem.
- no co ?
- Kocham Cie ! - powiedział patrząc mi w oczy. Po czym namiętnie mnie pocałował. Ja oplotłam ręce na jego szyi. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, utonęłam w jego cudownych oczach. I w tedy nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu.
- Hallo ? - powiedziałam do słuchawki.
- Bel gdzie jesteś ? - usłyszałam znajomy głos
- W parku, a kto mówi ?
- To ja Justin !
- Skąd ty masz mój numer ?!
- Nie ważne ! Za ile będziesz w domu ?
- Za godzinę ! Pa - rozłączyłam się
- Kto to ? - spytał Fab
- Justin - odpowiedziałam.- ja za godzinkę muszę wracać ..- oznajmiłam
- Jak chcesz możemy iść teraz do ciebie - uśmiechnął się Fab - bo mam ochotę poznać tego gwiazdorka.
- No dobra.
Zaczęliśmy kierować się w stronę mojego domu. Fabian wziął mnie na barana i zaczął wspominać jakieś głupawki z przeszłości. To było słodkie gdy zaczął wszystko opowiadać ze szczegółami.

1 komentarz: